Wicepremier Kaczyński osłabi Morawieckiego?
Wicepremier Kaczyński. Wzmocni rząd, osłabi Morawieckiego
Dziś o godz. 17 po raz kolejny zebrały się władze PiS, żeby przedyskutować (być może już zaakceptować?) nowe porozumienie z koalicjantami – przede wszystkim z partią Zbigniewa Ziobry, bo wygląda na to, że Jarosław Gowin już w maju się wyszumiał i tym razem poskromił apetyt.
Czytaj też: Jak się rozregulowała pisowska maszyna
Kto wygrał?
Pytanie, które najczęściej zadają sobie obserwatorzy, to: „kto wygrał?”. Problem w tym, że bez wyjaśnienia kilku szczegółowych kwestii zupełnie nie da się na nie odpowiedzieć. Nie wiemy, pod jakimi warunkami Ziobro poprze (bo pewnie poprze) tzw. ustawę futerkową i ustawę bezkarnościową, które stały się bezpośrednim zapalnikiem ostatniego kryzysu w koalicji. Według informacji z ul. Nowogrodzkiej ustępstwa PiS na rzecz mniejszego koalicjanta mogły tu być tylko symboliczne.
Ziobro zachowa stanowisko ministra sprawiedliwości, nie wiadomo, czy i w jakim stopniu PiS odpowie na postulaty podzielenia się subwencją budżetową z koalicjantami oraz gwarancji miejsc na listach do Sejmu w 2023 r. Solidarna Polska miała się zobowiązać do niewychodzenia z nowymi pomysłami światopoglądowymi bez konsultacji (czytaj: zgody) większego partnera, ale tu też nie wiemy, jak ten mechanizm ma działać. Poza pomysłem „wicepremier Kaczyński”, o którym za chwilę, do resortu sprawiedliwości miałby podobno wejść wiceminister z PiS, który patrzyłby Ziobrze na ręce.
Lista niewiadomych jest na tyle długa, że wciąż trudno ocenić bilans. Nie wiemy, ile i jakich resortów ostatecznie powstanie w rządzie (12?