Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Polska protestuje w pandemii. Czy władza za to odpowie?

Protesty po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej ws. aborcji Protesty po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej ws. aborcji Aleksandra Żelazińska / Polityka
Ta władza powinna odpowiadać karnie za sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego dla zdrowia i życia. I kiedyś być może odpowie. A Jarosław Kaczyński z nią, bo nie jest już „szeregowym posłem”, ale wicepremierem.

Czy werdykt w sprawie aborcji ma moc prawną? Jakie będą jego skutki? Odpowiedzi na te i inne pytania w tekście Ewy Siedleckiej „Trybunał aborcyjny” dziś wieczorem na Polityka.pl i od środy w tygodniku „Polityka” w kioskach.

To, że orzeczenie Trybunału (niegdyś) Konstytucyjnego w sprawie aborcji wywoła protesty, było oczywiste. Kilka lat temu sama zapowiedź parlamentarnych prac nad takim zakazem uruchomiła ogólnopolski, międzypokoleniowy „Czarny Protest”. Władza ma organy zajmujące się oceną zagrożeń, także związanych ze społecznym sprzeciwem. Ma obowiązek protesty przewidywać i zapobiegać im. A na pewno nie przyczyniać się do ich wybuchu.

Czytaj też: Polska po cichu podpisała deklarację przeciwko aborcji

Za co odpowiada Kaczyński

W tej chwili w rządzie za bezpieczeństwo odpowiada wicepremier Jarosław Kaczyński, który stoi na czele Komitetu Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. Ma on m.in. zapewniać koordynację przygotowań, różne działania oraz sprawne podejmowanie decyzji w sprawach bezpieczeństwa i obrony państwa, a także powinien rekomendować rozwiązania rządowi lub premierowi.

Kaczyński ponosi więc konstytucyjną i karną odpowiedzialność za działania i zaniechania rządu w zakresie bezpieczeństwa publicznego.

Reklama