Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Po wyroku w sprawie aborcji. Czego nie widzi abp Gądecki?

Abp Stanisław Gądecki w czasie procesji. Zdjęcie z maja 2019 r. Abp Stanisław Gądecki w czasie procesji. Zdjęcie z maja 2019 r. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Piętnaście lat temu, po śmierci św. Jana Pawła II, Polskę ogarnęła spontaniczna żałoba, dziś nasz kraj ogarnął gniew.

Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Burza społeczna przyszła po orzeczeniu półlegalnego gremium pod przewodem Julii Przyłębskiej. Zaskoczyła, choć nie powinna była zaskoczyć, bo od dawna płynęły sygnały, że w naszym kraju następuje zmiana pokoleniowa, zwłaszcza w młodszym pokoleniu. Zmienia się nastawienie do polityki i do Kościoła rzymskokatolickiego. Piętnaście lat temu, po śmierci św. Jana Pawła II, Polskę ogarnęła spontaniczna żałoba, dziś nasz kraj ogarnął gniew.

Czytaj też: Kobiety weszły do kościołów ze „słowem na niedzielę”

Aborcja. Biskupi naciskali na polityków prawicy

Detonatorem było orzeczenie likwidujące prawo kobiety i jej partnera do decyzji, czy chce usunąć nieuleczalnie chory lub nieprawidłowo uformowany płód. Część polityków obozu rządzącego przyjęła wyrok z entuzjazmem, podobnie jak część ultrakatolickich mediów kościelnych i prawicowych. Z gratulacjami pospieszyli także prominentni przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki oznajmił, że „cieszy się ogromnie” i „z wielkim uznaniem” przyjmuje decyzję Trybunału Julii Przyłębskiej. Hierarcha dopatrzył się w niej potwierdzenia, że koncepcja „życia niewartego życia” jest sprzeczna z zasadą demokratycznego państwa prawnego. O prawnych i społecznych skutkach orzeczenia dla kobiet i ich rodzin nie wspomniał.

Z koncepcją przywołaną przez abp. Gądeckiego nigdy się nie zetknąłem w debacie publicznej. Uważam ją za wymysł prawicowej propagandy celowo i niegodnie wypaczającej istotę sporu, jaki dziś odżył w Polsce po – inspirowanej przez PiS – decyzji tzw.

Reklama