Oni mogą co najwyżej przegrać wybory i stracić władzę. My będziemy tracić ludzi wierzących, którzy nie wybaczą nam obojętności – mówi jeden z obserwatorów zebrania polskiego episkopatu.
Kościół rzymskokatolicki, którego słucha i któremu ufa wciąż znacząca część społeczeństwa, powinien zająć wyraźne stanowisko wobec dramatycznych wydarzeń na granicy. Zbiórka na rzecz pomocy humanitarnej nie wystarczy.
To już nie są czasy zdobywania nowego świata i nawracania siłą wszystkich „dzikusów”, czy tego chcą, czy nie – mówi prof. Jacek Leociak z Instytutu Badań Literackich PAN, autor „Młynów Bożych” i wydanego właśnie „Wiecznego strapienia. O kłamstwie, historii i Kościele”.
Na naszych oczach rozpada się Kościół katolicki, jaki znamy – mówi ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof i etyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który wypowiadał się w „Don Stanislao”, dokumencie o kard. Dziwiszu.
Wodzirejom tzw. dobrej zmiany i ich akolitom m.in. z Kościoła katolickiego nie tyle chodzi o ochronę prawa do życia w okresie prenatalnym, ile o typową polityczną dulszczyznę.
Przewodniczący episkopatu staje po stronie frakcji radiomaryjnej, abp. Marka Jędraszewskiego, stowarzyszenia Ordo Iuris, a także Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli PiS się nie ugnie, będą konsekwencje. Może sobie wprowadzać lockdown i żandarmerię, ale to niczego nie zmieni – mówi Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Piętnaście lat temu, po śmierci św. Jana Pawła II, Polskę ogarnęła spontaniczna żałoba, dziś nasz kraj ogarnął gniew.
Konflikt rozdziera dziś więź społeczną w naszym kraju. Widzą to ludzie Kościoła. Niektórzy do tego konfliktu przykładają rękę, inni próbują zachować się ewangelicznie.
Wyraźnie za mało mamy problemów, bo doszedł nowy, kościelny, z inicjatywy rządu, na razie bez reakcji episkopatu. W Wielką Niedzielę wierni będą mogli pójść do kościołów w liczbie dziesięciokrotnie większej niż dotychczas.