KATARZYNA KACZOROWSKA: Ksiądz jest jedną z osób wypowiadających się w reportażu o kard. Stanisławie Dziwiszu. Czy ostateczna wymowa tego filmu była zaskoczeniem?
KS. ANDRZEJ KOBYLIŃSKI: Oglądałem ten film bez większych emocji, tym bardziej że prawie wszystkie sprawy w nim przedstawione znam od kilkunastu lat. Wystarczyło śledzić media amerykańskie czy włoskie, gdzie o wszystkim wyczerpująco pisało wielu dziennikarzy. Nie tylko o przestępstwach Marciala Degollado i ich kryciu w Watykanie, m.in. przez kard. Dziwisza. Jest na świecie wiele książek i artykułów.
Czytaj też: Jak Kościół wyzyskuje pracowników
To dlaczego, zdaniem księdza, te informacje przez blisko 20 lat nie przebiły się w Polsce?
Jesteśmy społeczeństwem postkomunistycznym, poziom zmowy milczenia w różnych kwestiach jest u nas większy niż w wolnych społeczeństwach demokratycznych. Omerta z zasady uniemożliwia otwartą rozmowę o problemach, a tutaj mamy bardzo spektakularny przykład dotyczący pedofilii w Kościele i innych skandali obyczajowych. Jeśli jednak znakomitej większości społeczeństwa nie rani do żywego krzywda ofiar pedofilów, to cóż dopiero mają boleć jakieś inne problemy?
Abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, wydał ezopowe oświadczenie – z jednej strony odwołuje się do Watykanu, który miałby wyjaśnić wszelkie zarzuty, z drugiej podkreśla zasługi kardynała dla Kościoła w Polsce.