Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Co dalej z Marszem Niepodległości? Zakazać?

Kamienie na peronie stacji Warszawa Stadion. Marsz Niepodległości 2020. Kamienie na peronie stacji Warszawa Stadion. Marsz Niepodległości 2020. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Zamiast domagać się delegalizacji Marszu Niepodległości, egzekwujmy odpowiedzialność jego organizatorów, także materialną, za poczynione przez chuliganów straty.

Tegoroczny Marsz Niepodległości był nielegalny, bo został zakazany ze względów pandemicznych przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Zakaz podtrzymały sądy dwóch instancji. Mimo to odbył się, organizatorzy go otworzyli i poprowadzili, a więc ponoszą pełną odpowiedzialność za wszystko, co się działo.

Tłumaczenia, że agresywne zachowania demonstrantów to była prowokacja Antify, policji albo UFO, nie mają znaczenia. Obowiązkiem organizatorów każdego zgromadzenia – także nielegalnego – jest bowiem pilnowanie porządku, a w razie gdy łamane jest prawo i organizator traci kontrolę nad przebiegiem zgromadzenia, ma obowiązek je rozwiązać. Tymczasem Robert Bąkiewicz i inni ani nie przeciwdziałali łamaniu prawa, ani nie wezwali zgromadzonych do rozejścia się. Skoro tak, to obciążają ich materialnie wszelkie szkody poczynione przez uczestników: od zniszczonej kostki brukowej po podpalone mieszkanie. Oczywiście ich odpowiedzialność materialną musi orzec sąd.

Czytaj też: Tituszki prezesa, powiało grozą

Strajk Kobiet to zupełnie inna sprawa

Mówi się o podobieństwie sytuacji nielegalnego Marszu Niepodległości i nielegalnych protestów koordynowanych przez Strajk Kobiet. Natura tych zgromadzeń jest jednak zupełnie inna. Demonstracje kobiet są pokojowe –

  • Marsz Niepodległości
  • nacjonalizm
  • święto niepodległości
  • Warszawa
  • Reklama