Jeśli do tej pory mówiliśmy o piekle kobiet, to od teraz będziemy mówić o piekle dla rządu – mówiła Klementyna Suchanow podczas konferencji prasowej, komentując dzisiejsze wydarzenia. – Zgotujemy wam piekło, nie podarujemy wam tego. Marta Lempart wezwała, by „wyrażać gniew” i „zostawić ślad”. – To nie my zaczęłyśmy – podkreśliła.
Tuż po publikacji uzasadnienia pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie zebrało się kilka tysięcy osób. Demonstranci zabrali ze sobą transparenty z hasłami „Wolność wyboru zamiast terroru”, „Za całokształt w...”, „To jest wojna”, poza tym tęczowe flagi, emblematy Strajku Kobiet i zielone bandany nawiązujące do proaborcyjnych demonstracji w Argentynie. Na czele zgromadzenia prowadzono duży baner ze znanym z poprzednich protestów napisem „Wypier...”.
Ewa Siedlecka: Uzasadnienie i wyrok opublikowane. Co z nich wynika?
Sprzed siedziby TK marsz przeszedł w kierunku centrum. Protestujący udali się w stronę pl. Na Rozdrożu, dalej Al. Ujazdowskimi do pl. Trzech Krzyży. Przed kościołem św. Aleksandra stało kilka osób, do których protestujący krzyczeli: „Warszawa wolna od faszyzmu”. Marsz przeszedł na Al. Jerozolimskie i dotarł do siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej, a potem do centrum miasta. Marta Lempart żądała od uprzywilejowanych kobiet solidarności: – Panie celebrytki, panie biznesmenki, panie, które myślicie, że was to nie dotyczy! Czekamy na was, na odruch waszej przyzwoitości, na to, że powiecie: miałam aborcję. (...) Panie, którym jest łatwiej, panie, które mają wszystko, stańcie po stronie kobiet!
Uczestnicy protestu solidarnie zapisywali na przedramionach numer antyrepresyjny Szpili, kolektywu udzielającego od sierpnia 2020 r. pomocy prawej osobom zatrzymanym przez policję – 722 196 139.
– PiS wiedział, że musi w końcu wyrok ogłosić, i starał się wybrać taki moment, który byłby z jego punktu widzenia najkorzystniejszy. A warunkami korzystnymi jest, po pierwsze, pogoda, po drugie, pandemia, a po trzecie, chaos związany z walką z pandemią, dostępem do szczepionek przeciw covidowi. Chcą przykryć swoją nieudolność w tych obszarach, rozpoczynając kolejny etap wojny z Polkami i Polakami – mówiła w czasie demonstracji posłanka Wanda Nowicka.
Podobne protesty odbyły się w środę w 47 miastach w Polsce, m.in. w Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Gdańsku, Gdyni, Szczecinie, Poznaniu, Katowicach, Kielcach, Pile, Opolu, Białymstoku. Zbierano się pod siedzibami PiS, archidiecezjami, kościołami.
Marta Lempart, kończąc marsz w Warszawie, zapowiedziała kolejne, ogólnopolskie protesty w czwartek i piątek 28–29 stycznia. – Nic już nie będzie tak, jak było. Pamiętajmy, żeby traktować to jako ostrzeżenie dla tych, którzy myślą, że będzie tak samo. Że będziemy czekać. Że kobiety i mniejszości będą czekać na swoje prawa. Nie będzie już demokracji bez praw człowieka. Ten model się skończył – mówiła.
Co w wyroku Trybunału Konstytucyjnego
Przypomnijmy: 22 października 2020 r., rozpatrując wniosek grupy 119 posłów PiS, PSL-Kukiz ′15 i Konfederacji, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przesłanka do przerwania ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niekonstytucyjna. W świetle wyroku aborcja jest legalna, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, lub gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że jest skutkiem czynu zabronionego, m.in. gwałtu.
Pisemne uzasadnienie do wyroku i sam wyrok w „Dzienniku Ustaw” opublikowano dopiero w środę 27 stycznia. Zdania odrębne zgłosili sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski, a do samego uzasadnienia – Zbigniew Jędrzejewski, Mariusz Muszyński i Jarosław Wyrembak. Zdaniem części mediów uzasadnienie TK pozostawia furtkę interpretacyjną, bo dopuszczono aborcję w przypadku, gdy „duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu wiąże się z zagrożeniem dla życia i zdrowia matki”. Może chodzić m.in. o skutki dla zdrowia psychicznego.
Orzeczenie powszechnie odebrano jako de facto wprowadzające zakaz aborcji w Polsce – ta konkretna przesłanka do przerwania ciąży jest zarazem najczęstszym powodem wykonywania takich zabiegów. W 2019 r. przeprowadzono 1110 aborcji, z czego 1074 właśnie z powodu nieuleczalnych wad płodu.
Jak po październikowym wyroku przypominała na naszych łamach Joanna Podgórska, zdaniem komitetu ONZ odmowa dostępu do legalnego zabiegu przerywania ciąży w pewnych okolicznościach wiąże się z tak intensywnym cierpieniem fizycznym i psychicznym, że może stanowić torturę. „Ciężkie i nieodwracalne upośledzenie czy nieodwracalna choroba płodu stanowią taką właśnie okoliczność. Zmuszanie kobiety do urodzenia upośledzonego, zdeformowanego płodu bez szans na przeżycie to nie jest – jak stwierdził przed Trybunałem poseł PiS Bartłomiej Wróblewski – »jakiś dyskomfort psychiczny«, ale ciężka trauma, która może prowadzić nawet do samobójstwa” – pisała publicystka „Polityki”.
Posłuchaj: Rewolucja. Suchanow o przyszłości strajku