Warszawski Sąd Rejonowy wydał wyrok w bulwersującej sprawie prof. Barbary Engelking i Jana Grabowskiego. Wzbudziła ona międzynarodowe zainteresowanie nie tylko historyków, ale też mediów. A chodzi o jeden akapit z ponad 1800-stronicowego studium pod redakcją dwojga badaczy Zagłady Żydów na terenach polskich, a ściśle dziewięciu przedwojennych powiatów pod okupacją niemiecką. Redaktorzy tej monumentalnej pracy – opublikowanej w 2018 r. pt. „Dalej jest noc” – nieprawomocnym wyrokiem sądu mają przeprosić w oświadczeniu za „naruszenie czci” Edwarda Malinowskiego, jednej spośród setek postaci wymienionych w monografii, i za „podanie nieścisłych informacji” jego dotyczących. Te mają zostać skorygowane w ewentualnych kolejnych wydaniach książki. Nieścisłości znalazły się w napisanym przez prof. Engelking rozdziale o powiecie bielskim (Bielsk Podlaski).
Jednocześnie sąd oddalił żądanie pozywającej badaczy bratanicy Malinowskiego (wspieranej przez prorządową Redutę Dobrego Imienia) o odszkodowanie w wysokości 100 tys. zł. Nie podjął również propozycji pozywającej, aby w oświadczeniu znalazło się twierdzenie, że pomyłka była celowym podaniem nieprawdy i wynikała z chęci zarzucenia Polakom współudziału w Zagładzie Żydów.
Czytaj też: Ukrywali Żydów, dziś sami się ukrywają
Tego procesu mogło nie być
Wyrok wydaje się salomonowy, a jednak bulwersuje, podobnie jak samo wytoczenie procesu badaczom. W ogóle nie powinno było do niego dojść.