„Dokonania” Doroty Kani na rzecz wzmacniania i utrwalania linii PiS w przestrzeni publicznej są tak długie i sięgają tak wielu lat wstecz, że można by je wymieniać do nocy. Ta decyzja to nie prima aprilis, choć moment jej publicznego ogłoszenia może wyglądać na ponury żart. Przejęte przez Orlen media regionalne trafiają w ręce osoby, której bliskie relacje z pisowskim centrum decyzyjnym znane są od dawna i która od lat specjalizuje się w wyciąganiu najczęściej nieprawdziwych powiązań znanych ludzi z SB. Oczywiście ludzi stojących po przeciwnej do PiS stronie barykady.
To osoba, na której ciążyły zarzuty o płatną protekcję, a precyzyjnie o wyłudzenie 270 tys. zł od znanego niegdyś lobbysty Marka Dochnala. Skazana w pierwszej instancji na dwa lata w zawieszeniu, została uniewinniona w procesie odwoławczym. Z wyrokiem nie zgodziła się prokuratura, która w sierpniu 2016 r. złożyła w sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Jednak po kilku dniach ją wycofała, co ostatecznie zakończyło sprawę.
Jacek Żakowski: Otwieram lodówkę, a tam Dorota Kania
Pisowscy mediaworkerzy w gotowości
Teraz Kania będzie decydować o tym, co i jak publikuje 20 regionalnych i 120 lokalnych gazet oraz kilkaset witryn internetowych. Na niej zapewne się nie skończy. To dopiero początek zaciągu pisowskich mediaworkerów, gotowych pisać i publikować wszystko, co partyjni funkcjonariusze nakażą.