TVN24 dostał od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zgodę na dalsze nadawanie. Postępowanie koncesyjne trwało półtora roku, mimo że warunki prawne i faktyczne nie uległy zmianie. Ceną za przekonanie jednego z dwóch przedstawicieli prezydenta w KRRiT, którzy uparcie głosowali na „nie”, jest przedziwna uchwała, jaką w pakiecie z koncesją uchwalono.
Uchwała KRRiT, czyli część zamienna
Uchwała ma również uratować honor PiS i działającej w symbiozie z władzą (choć według konstytucji niezależnej) KRRiT. Ale ma być też nowym otwarciem sprawy koncesji. Jest czymś w rodzaju „części zamiennej” – zamiast lex TVN, które przepadnie, bo prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że go nie podpisze. Głosi bowiem, że w ocenie KRRiT „podmiot”, którego więcej niż 49 proc. udziałów należy do podmiotu zależnego od właściciela spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, nie jest uprawniony do otrzymania koncesji.
Tyle że – w odróżnieniu od ustawy, jaką miało być lex TVN – uchwała nie jest aktem prawa powszechnie obowiązującego. Wiąże jedynie przewodniczącego KRRiT. W dalszej części nakazuje mu wezwać wszystkich koncesjonariuszy, którzy są zależni od podmiotów z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, „do dostosowania swoich struktur kapitałowych do wymagań określonych w art. 35 ust. 2 ustawy o radiofonii i telewizji” rozumianym tak, jak napisano wyżej. Co ma z tego wezwania wyniknąć – nie bardzo wiadomo.
Zobowiązuje go też do wezwania władz do dostosowania prawa do woli KRRiT, czyli do uchwalenia lex TVN. Ewentualnie do zaskarżenia dzisiejszych przepisów, które nie odbierają prawa do koncesji podmiotom zależnym od większościowych właścicieli spoza EOG, do Trybunału Konstytucyjnego.