Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zamiennik lex TVN i Trybunał Przyłębskiej jako bajpas. Dzień świstaka

. . Mateusz Włodarczyk / Forum
Być może PiS sądzi, że jeśli wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej zmieni treść odpowiedniego artykułu ustawy o radiofonii i telewizji, to koncern Discovery nie będzie się mógł skutecznie domagać odszkodowania. Ale międzynarodowy arbitraż tego nie łyknie i zasądzi wielomiliardowe kwoty.

TVN24 dostał od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zgodę na dalsze nadawanie. Postępowanie koncesyjne trwało półtora roku, mimo że warunki prawne i faktyczne nie uległy zmianie. Ceną za przekonanie jednego z dwóch przedstawicieli prezydenta w KRRiT, którzy uparcie głosowali na „nie”, jest przedziwna uchwała, jaką w pakiecie z koncesją uchwalono.

Uchwała KRRiT, czyli część zamienna

Uchwała ma również uratować honor PiS i działającej w symbiozie z władzą (choć według konstytucji niezależnej) KRRiT. Ale ma być też nowym otwarciem sprawy koncesji. Jest czymś w rodzaju „części zamiennej” – zamiast lex TVN, które przepadnie, bo prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że go nie podpisze. Głosi bowiem, że w ocenie KRRiT „podmiot”, którego więcej niż 49 proc. udziałów należy do podmiotu zależnego od właściciela spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, nie jest uprawniony do otrzymania koncesji.

Tyle że – w odróżnieniu od ustawy, jaką miało być lex TVN – uchwała nie jest aktem prawa powszechnie obowiązującego. Wiąże jedynie przewodniczącego KRRiT. W dalszej części nakazuje mu wezwać wszystkich koncesjonariuszy, którzy są zależni od podmiotów z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, „do dostosowania swoich struktur kapitałowych do wymagań określonych w art. 35 ust. 2 ustawy o radiofonii i telewizji” rozumianym tak, jak napisano wyżej. Co ma z tego wezwania wyniknąć – nie bardzo wiadomo.

Zobowiązuje go też do wezwania władz do dostosowania prawa do woli KRRiT, czyli do uchwalenia lex TVN. Ewentualnie do zaskarżenia dzisiejszych przepisów, które nie odbierają prawa do koncesji podmiotom zależnym od większościowych właścicieli spoza EOG, do Trybunału Konstytucyjnego.

Do Trybunału Przyłębskiej, czyli dzień świstaka

A więc znowu Trybunał Julii Przyłębskiej jako bajpas w sytuacji, gdy władza nie może lub boi się – jak w przypadku zakazu aborcji – uchwalić jakieś prawo. Jeśli tak jest – robi się to rękami „prezes Julii”. Trybunał orzeka, a władza rozkłada ręce i mówi, że nie może przecież ingerować w działalność niezawisłych sądów, w tym sądu konstytucyjnego.

Być może władza sądzi, że jeśli wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej zmieni treść odpowiedniego artykułu ustawy o radiofonii i telewizji i na tej podstawie KRRiT np. odbierze TVN koncesję, to koncern Discovery nie będzie się mógł skutecznie domagać przed międzynarodowym arbitrażem odszkodowania. Rząd powie przed sądem to, co mówi teraz Komisji Europejskiej w sprawie niewykonania orzeczenia TSUE dotyczącego zawieszenia Izby Dyscyplinarnej SN: to nie nasza wola i kompetencja, nie możemy zmieniać wyroków sądów ani ingerować w ich orzecznictwo.

Bruksela nie łyknęła tego argumentu i m.in. wstrzymała negocjacje w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Nie łyknie go też międzynarodowy arbitraż i zasądzi wielomiliardowe odszkodowanie dla Discovery, jeśli TVN straciłby np. koncesję po orzeczeniu Trybunału Przyłębskiej.

Ale orzeczenia raczej nie będzie. Będzie zaś historia jak z wnioskiem premiera o wyższości prawa polskiego nad unijnym, czyli dzień świstaka.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną