Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Gra w drony i maile. Dworczyk chciał przechytrzyć Macierewicza?

Antoni Macierewicz i Michał Dworczyk w Sejmie. Zdjęcie z 8 czerwca 2017 r. Antoni Macierewicz i Michał Dworczyk w Sejmie. Zdjęcie z 8 czerwca 2017 r. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Z upublicznionych kolejnych maili dowiadujemy się np., że szef KPRM Michał Dworczyk miał postrzegać retorykę Antoniego Macierewicza jako „obrzydliwy, bogoojczyźniany sos frazesów” przykrywający dezynwolturę. Dworczyk kreuje się na ostoję rozsądku, ale nie miał odwagi, by zastrzeżenia wypowiedzieć głośno.

To polityczne złoto najwyższej próby. Z maili, które miały zostać wykradzione z niezabezpieczonej skrzynki jednego z najważniejszych ministrów, zza kulis pisowskiej polityki wyłania się bezpardonowa krytyka poczynań Antoniego Macierewicza w MON i brak złudzeń co do jego kompetencji. Co ciekawe, zarzuty płyną od jego byłego podwładnego w resorcie, a później (i nadal) szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Czyli od kogoś, kto metody działania i podejście ministra Macierewicza poznał osobiście, nawet jeśli nie był z nim w najbliższych relacjach.

Czytaj też: Afera mailowa się rozkręca. Co wiemy o niej do tej pory?

Dworczyk strzela, Macierewicz opancerzony

Z upublicznionych maili dowiadujemy się, że pompatyczną retorykę Macierewicza (w znacznym stopniu podtrzymywaną później przez Mariusza Błaszczaka) szef KPRM miał postrzegać jako „obrzydliwy bogoojczyźniany sos frazesów” mający przykrywać kosztowną dezynwolturę.

I nie chodzi wyłącznie o zmiany decyzji wywracające do góry nogami wcześniejsze plany. Dworczyk ma zarzucać Macierewiczowi – w mailu skierowanym m.in. do premiera – niekompetencję, nieudolność, głupotę, a nawet ciemne interesy prowadzące do marnowania publicznych pieniędzy i rozkradania środków budżetowych. Już wcześniej ujawniona korespondencja Dworczyka zawierała dosadne określenia wobec osób wysoko postawionych w partii i rządzie, ale w tym wypadku ewidentnie puściły mu nerwy.

Reklama