W piątkowe popołudnia Mariusz Szmidka, redaktor naczelny wydawanego w Gdańsku tygodnika „Zawsze Pomorze”, jego zastępczyni oraz dyrektor artystyczny wcielają się w nową rolę – kolporterów swojej gazety. Szmidka, jadąc z Gdańska do Kartuz, gdzie mieszka, podrzuca egzemplarze do odbiorców, których ma po drodze (samorządy, firmy, indywidualni klienci). Jego zastępczyni objeżdża Kociewie, a dyrektor artystyczny Trójmiasto. W ten sposób rozprowadzają ok. 600 egzemplarzy z 7-tys. nakładu.
Czytaj też: Czy Kaczyński zrobi z mediami to samo co Putin?
Pieniędzy Ruch nie potrzebuje
Ruch odmówił im kolportażu. Argumenty? Że tytuł nie rokuje optymalnej sprzedaży w ich sieci. Że cena (5,39 zł za egzemplarz) jest bardzo wysoka. Inni, jak Kolporter, Garmond Press (zaopatruje Żabki i poczty), Lagardère Travel Retail (Inmedio), nie mieli podobnych zastrzeżeń. Bo jak tu mieć, skoro dystrybutor otrzymuje pokaźny procent (40–50) od każdego sprzedanego egzemplarza? Ciężar ryzyka więc jest po stronie wydawcy. – To działanie na szkodę spółki Ruch – komentuje odmowę dystrybucji Szmidka. – Nie myślałem, że coś takiego może mieć miejsce. Dla nas to o tyle utrudnienie, że na Pomorzu Ruch ma dogodniejszą sieć punktów sprzedaży niż Kolporter i prenumeratę na lepszych warunkach.
Jednak właścicielowi Ruchu, państwowemu koncernowi Orlen, który nabył tę spółkę jesienią 2020 r., takie postępowanie, choć naruszające rynkowe zasady gry, summa summarum może się opłacać.