Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Błaszczak wraca z drogich zakupów. Czy Rosja ma się już czego bać?

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak Ministerstwo Obrony Narodowej
Czeka nas nowa fala zakupów amerykańskiego uzbrojenia. Jeśli minister obrony spełni zapowiedzi, wyda miliardy dolarów, pogłębi uzależnienie od przemysłu z USA, ale może istotnie zwiększyć zdolności obronne Polski. Czy tak faktycznie będzie?

Zasygnalizowane po wizycie w USA przez szefa MON Mariusza Błaszczaka zakupy stanowią uzupełnienie planów systemowego wzmocnienia polskich możliwości obrony, rozpoznania i ataku. Jeśli za słowami pójdą czyny, za ocean popłyną zamówienia na broń na skalę nigdy u nas niewidzianą, która przekształci wojsko w miniaturową wersję sił zbrojnych USA. Amerykanizacja będzie jednak kosztować, nie tylko w zakupie, ale i w utrzymaniu sprzętu przez kilkadziesiąt lat. Najprawdopodobniej będzie oznaczać jeszcze głębsze uzależnienie od amerykańskiego przemysłu, bo Błaszczak do tej pory nie udowodnił, iż bardzo zależy mu na offsecie czy innych formach współpracy przemysłowej przy zakupach zza oceanu.

Minister skupiał się wyłącznie na dużej skali zakupów i szybkości dostaw. Nawet osobiście rozmawiał z amerykańskimi firmami, co nie jest powszechnie praktykowaną w NATO rolą ministra obrony. Nie wiadomo też, jak miałoby to wpłynąć na warunki kontraktów, które w amerykańskim systemie negocjuje dla zagranicznego klienta z dostawcami rząd federalny. Błaszczak w każdym razie zapewniał, że uzyskał deklaracje maksymalnego przyspieszenia dostaw dla Polski. Czego konkretnie?

Czytaj też: Prymitywna wiara w masę żelaza. Armia Rosji jak Titanic?

Rozgrzebane zamówienia

Polska ma kilka rozgrzebanych zamówień, których dokończenie zasygnalizowano. Na przykład systemy rakietowe obrony powietrznej Patriot i artylerii dalekiego zasięgu HIMARS.

Z patriotami sprawa nie jest prosta i nie będzie szybka. Najwyższe piętro polskiej obrony powietrznej i antyrakietowej czeka bowiem na udostępnienie do sprzedaży bodaj najważniejszego jej składnika, jakim będzie najnowszy amerykański radar o nieporównanie większych możliwościach niż obecnie używane.

Reklama