Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sprawa Sądu Najwyższego w Sejmie. PiS i ziobryści wciąż na kontrze

Siedziba Sądu Najwyższego w Warszawie Siedziba Sądu Najwyższego w Warszawie Mariochom / Wikipedia
Sejmowe prace nad prezydenckim projektem likwidacji Izby Dyscyplinarnej znowu przerwane. Tak jak poprzednio: władza potrzebuje czasu, by dogadać się z ziobrystami. Ale odrzucono forsowany przez Solidarną Polskę „test apolityczności sędziego”, który miał eliminować z orzekania krytyków sądowych „reform”.

PiS chciał projekt prezydencki wprowadzić do porządku obrad już we wtorek, mimo że komisja sprawiedliwości tego dnia zebrała się w innej sprawie. Nie udało się, bo opozycja wygrała głosowanie o przerwę (dzięki ziobrystom, którzy się wstrzymali). To pokazało brak porozumienia między Zbigniewem Ziobrą a PiS i Andrzejem Dudą. Przebieg dzisiejszych prac wydaje się to potwierdzać.

Czytaj też: Karykatura prokuratury. Mrozić, szykanować, robić miejsce dla swoich

Władza wciąż się nie może dogadać

Posłowie z komisji zaczęli od poprawki Konfederacji: by w postępowaniu dyscyplinarnym sądzili nie sędziowie, ale ława przysięgłych złożona z obywateli. Tylko poseł Konfederacji głosował „za”. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski zapowiedział (trudno powiedzieć, czy w imieniu resortu, czy partii, ale pewnie na jedno wychodzi), że zgłoszą poprawkę zwiększającą udział ławników i wprowadzą w Sądzie Najwyższym zasadę losowania składów (sędziów i ławników), tak jak to jest w sądach powszechnych. Wprowadzenie większej liczby ławników do postępowania dyscyplinarnego poparła wiceprzewodnicząca upolitycznionej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Opozycja była przeciw, wskazując, że ławnicy musieliby rozstrzygać skomplikowane sprawy proceduralne, do czego nie mają kompetencji.

Dalej komisja zajęła się poprawkami Solidarnej Polski. I tu widać było, że władza wciąż nie może się ze sobą dogadać.

Reklama