Na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” ukazał się wywiad z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, w którym potwierdza, że prezydencka ustawa znosząca Izbę Dyscyplinarną SN nie wykonuje unijnych warunków związanych z akceptacją polskiego Krajowego Planu Odbudowy. To nic nowego: mówiła to samo, kiedy podpisywała uroczyście w kwietniu akceptację dla KPO. Wtedy powiedziała, że niespełnione warunki Unia przenosi do „kamieni milowych” zawartych w KPO, od których spełnienia zależeć będą wypłaty pieniędzy.
Unia bardzo chce nam dać te pieniądze
Wśród tych „kamieni” jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN i zagwarantowanie, że sprawy sędziów sądzić będzie „niezależny i bezstronny sąd ustanowiony przez prawo”. Co przez to rozumieć? Można uznać, że – w nawiązaniu do kilku wydanych już orzeczeń Trybunału w Strasburgu – chodzi o to, by w składach sądzących takie sprawy nie było neosędziów, bo tych Trybunał uznał za powołanych wadliwie, z udziałem upolitycznionej neo-KRS, a więc nie dają gwarancji bezstronności. Ale do tymczasowego sądu dyscyplinarnego prezydent powołał trzech neosędziów i von der Leyen tego nie skomentowała. Zobaczymy, co zrobi wskazując sędziów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
Wszystko zależy od tego, jak Unia zdefiniuje „niezależny i bezstronny sąd ustanowiony przez prawo”.