Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kolejny represjonowany sędzia przywrócony

Sąd Najwyższy w Warszawie Sąd Najwyższy w Warszawie David Berkowitz / Flickr CC by 2.0
Sędzia Maciej Rutkiewicz po ponad dziesięciu miesiącach zawieszenia wraca do orzekania – zdecydowała Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która zastąpiła Izbę Dyscyplinarną SN.

To w ciągu dwóch dni czwarty sędzia przywrócony do orzekania. A właściwie trzeci, bo w przypadku Anny Bator-Ciesielskiej Izba nie zgodziła się na zawieszenie. Jak na razie więc nowa Izba idzie jak burza w wypełnianiu „kamieni milowych”, od których zależy wypłata pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Aczkolwiek dużo jeszcze zostało do zrobienia.

Czytaj też: Na złotych spadochronach. Odwrót neosędziów z SN

Zawieszenie nie obowiązywało

Maciej Rutkiewicz z Sądu Rejonowego w Elblągu został zawieszony najpierw przez prezesa swojego sądu, a potem przez Izbę Dyscyplinarną SN. Zmniejszono mu pensję o 40 proc. Powodem było nieprzyjęcie aktu oskarżenia wobec prokuratorki od afery Amber Gold, ponieważ immunitet zawiesiła jej Izba Dyscyplinarna zawieszona orzeczeniem TSUE. Sędzia stwierdził więc, że nie mogła tego skutecznie zrobić. Prezes sądu uznał to za nielegalne podważenie legalności funkcjonowania organów wymiaru sprawiedliwości.

Dziś tymczasowy skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej z udziałem neosędziego Krzysztofa Wiaka (sprawozdawca) umorzył sprawę zawieszenia. Jak relacjonuje sędzia Rutkiewicz, podobnie jak we wczorajszych sprawach w ustnym uzasadnieniu sąd powołał się na to, że Izba Dyscyplinarna nie zatwierdziła w terminie (miała 30 dni) zarządzenia prezesa sądu o zawieszeniu sędziego, a zatem nie obowiązywało. Powstaje pytanie: czy sędziemu należy się zwrot (z odsetkami) tych 40 proc. wynagrodzenia, skoro orzeczenie o jego zmniejszeniu było bezprawne?

Drugi argument sądu: podobnie jak we wczorajszych sprawach sędziów Marty Pilśnik i Anny Bator-Ciesielskiej uznał, że nie ma podstaw do odpowiedzialności dyscyplinarnej, bo tzw. prezydencka nowelizacja przepisów zakazuje pociągania sędziów do odpowiedzialności za wydawane przez nich orzeczenia.

Kolejne sprawy represjonowanych sędziów odbędą się 20 i 22 września. A sprawy Michała Ferka, Wojciecha Maczugi i Rafała Lisaka spadły z wokandy.

Co z sędzią Tuleyą?

Poza nimi jest jeszcze najbardziej zadawniona sprawa sędziego Igora Tulei, któremu uchylono immunitet do sprawy karnej (rzekomego ujawnienia tajemnicy śledztwa). Tuleya ma prawomocne orzeczenie sądu pracy o zabezpieczeniu polegającym na przywróceniu go do obowiązków. A więc żeby dopełnić „kamienia milowego”, wystarczyłoby to orzeczenie wykonać. Ale poprzedni prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik nie czuli się związani prawomocnym orzeczeniem. Podobnie jest z obecną prezeską Joanną Przanowską-Tomaszek.

Niemającą znaczenia prawnego decyzję wydali w tej sprawie byli prokuratorzy bliscy Ziobrze, czyli Małgorzata Bednarek i Jarosław Duś oraz ławnik Marek Molczyk. Wszyscy złamali zabezpieczenie TSUE z 14 lipca 2021 r., za co mogą w przyszłości odpowiadać karnie i dyscyplinarnie.

Czytaj też: Czy Unia wypłaci nam środki z KPO? A może PiS nie chce tych pieniędzy?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną