Niedawno „Wiadomości TVP” podały taką informację: „Poseł PiS Przemysław Czarnecki zawieszony w prawach członka partii. Decyzję podjął prezes Jarosław Kaczyński po informacjach o tym, że polityk miał spędzić noc w izbie wytrzeźwień”. Na pasku u dołu ekranu cały czas był napis: „Marcin W.: Dałem łapówkę Tuskowi”.
Kontrast pomiędzy tymi enuncjacjami jest wyraźny. Pan Przemysław, syn eurodeputowanego o ksywie Obatel, a więc niejako Obatelek, „miał spędzić noc” w izbie wytrzeźwień, z czego nie wynika, że tak było, aczkolwiek wedle ogólnie dostępnych informacji był nieprzytomny od upojenia alkoholowego (miał 2 promile we krwi), gdy go znaleziono nieopodal przystanku autobusowego w Wilanowie.
Natomiast „Wiadomości” zasugerowały, że Marcin W. „dał” (a nie „miał dać”) łapówkę Tuskowi (synowi), chociaż na razie są to tylko słowa wspólnika p. Falenty, niewykluczone, że równie kryształowego co domniemany sprzedawca taśm nagranych w restauracji Sowa i Przyjaciele (i innych lokalach).
Tytuł niniejszego felietonu nie jest oryginalny, wykorzystałem komentarz „po prostu pił wina Tuska” (seniora) do pozostawania Obatelka w pozycji horyzontalnej na chodniku. Pan Kaczyński zawiesił p. Czarneckiego (juniora) w prawach członka PiS i skierował sprawę do partyjnych instancji dyscyplinarnych. Tak rzecz ujął: „Nie twierdzę, że jesteśmy partią aniołów, też się różne rzeczy mogą zdarzyć. Tylko my z góry zakładamy, że będziemy na to ostro reagować i ostro na to reagujemy.