„Walka trwa. Nie chodzi o to, żeby pojedynczy sędziowie – ja czy Piotr [Gąciarek] – wrócili do orzekania. Ale o to, żeby wróciła praworządność. Tymczasem ciągle mamy neo-KRS, ustawę o Sądzie Najwyższym, ustawę kagańcową” – mówił Igor Tuleya rano do osób, które zebrały się pod Sądem Okręgowym w Warszawie, by towarzyszyć mu w próbie powrotu do orzekania. „Ci politycy, którzy niszczą praworządność, powinni pamiętać o prawdzie murów. Na budynku sądu jest taki napis: »Im władza bardziej zaciska swoją pięść, tym mniej się w niej mieści«” – dodał.
Czytaj też: Tuleya przywrócony i odsunięty. To wygląda na ustawkę
Czy Schab wykorzysta pretekst?
Przywrócony wczoraj do orzekania przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN sędzia Tuleya rano zjawił się pod swoim sądem okręgowym. Wciąż bezprawnie zawieszony Piotr Gąciarek – kolega Tulei z wydziału – wręczył mu łańcuch sędziowski, który ponad dwa lata temu dostał na przechowanie.
Nie było pewne, jak prezeska SO w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek zareaguje na wczorajszą uchwałę SN. – W sekretariacie sądu dostałem pismo pani prezes, w którym uprzejmie mnie informuje, że w związku z wczorajszą uchwałą Sądu Najwyższego przywraca mnie 30 listopada do orzekania na dotychczasowych warunkach – powiedział nam Igor Tuleya. Dodał, że ma swój stary pokój, a biurko nawet zostało wytarte z kurzu.