Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Igor Tuleya wrócił do sądu. „Ale walka trwa”

Igor Tuleya Igor Tuleya Max Skorwider
Czy przywrócenie sędziego Igora Tulei to przełom, na który czeka Unia Europejska, by uwolnić miliardy euro dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy? Mocno wątpliwe.

„Walka trwa. Nie chodzi o to, żeby pojedynczy sędziowie – ja czy Piotr [Gąciarek] – wrócili do orzekania. Ale o to, żeby wróciła praworządność. Tymczasem ciągle mamy neo-KRS, ustawę o Sądzie Najwyższym, ustawę kagańcową” – mówił Igor Tuleya rano do osób, które zebrały się pod Sądem Okręgowym w Warszawie, by towarzyszyć mu w próbie powrotu do orzekania. „Ci politycy, którzy niszczą praworządność, powinni pamiętać o prawdzie murów. Na budynku sądu jest taki napis: »Im władza bardziej zaciska swoją pięść, tym mniej się w niej mieści«” – dodał.

Czytaj też: Tuleya przywrócony i odsunięty. To wygląda na ustawkę

Czy Schab wykorzysta pretekst?

Przywrócony wczoraj do orzekania przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN sędzia Tuleya rano zjawił się pod swoim sądem okręgowym. Wciąż bezprawnie zawieszony Piotr Gąciarek – kolega Tulei z wydziału – wręczył mu łańcuch sędziowski, który ponad dwa lata temu dostał na przechowanie.

Nie było pewne, jak prezeska SO w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek zareaguje na wczorajszą uchwałę SN. – W sekretariacie sądu dostałem pismo pani prezes, w którym uprzejmie mnie informuje, że w związku z wczorajszą uchwałą Sądu Najwyższego przywraca mnie 30 listopada do orzekania na dotychczasowych warunkach – powiedział nam Igor Tuleya. Dodał, że ma swój stary pokój, a biurko nawet zostało wytarte z kurzu.

Reklama