„Podczas Waszej patriarchalnej posługi Rosyjski Kościół Prawosławny zajaśniał trudami Waszej Świątobliwości ożywieniem duchowym, służąc jako przykład dla innych. Wróg wiary nie lubi stabilności Kościoła, stara się go zniszczyć. Dobitnie świadczy o tym to, co wydarzyło się na Ukrainie. Jednak Moc Boża jest wielka, jest niezwyciężona. Głęboko wierzymy, że zło, które niszczy Boski organizm kościelny, zostanie zniszczone przez Zwycięzcę śmierci i piekła, Chrystusa” – pisze metropolita Sawa w liście zamieszczonym na stronie Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego.
Czytaj też: Polska cerkiew niebezpiecznie gra z Moskwą
Śledztwo w sprawie promoskiewskiej Cerkwi
Sawa odnosi się m.in. do zgody ukraińskich duchownych niezależnych od Moskwy na uczestnictwo wiernych w świętach Bożego Narodzenia w tym samym czasie co katolicy i nabożeństwo świąteczne odprawione przez nich po raz pierwszy w głównym klasztorze prawosławnym Ukrainy Ławrze Kijowsko-Peczerskiej. Do 1 stycznia Ławra była kontrolowana przez Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM), ale 2 grudnia rząd w Kijowie zarejestrował podmiot prawny, który ma zarządzać kompleksem zabytkowych monastyrów w imieniu niezależnej od Moskwy Cerkwi: autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Ukrainy (KPU).
To jeden ze skutków operacji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, której funkcjonariusze wraz z policją i Gwardią Narodową od 22 listopada prowadzą przeszukania w obiektach UKP PM. Jak informował niedawno Ośrodek Studiów Wschodnich, przeszukano sanktuarium w Ławrze Peczerskiej w Kijowie, monaster Trójcy Świętej w Korcu oraz siedzibę diecezji sarneńskiej (obwód rówieński).