Strażnik konstytucji, radosny twórca białych wierszy i ten, który skacze po schodach
Tytuł dotyczy p. Dudy, p. Morawieckiego i p. Ziobry. Wszyscy trzej okrutnie natrudzili się w ostatnim czasie, zwłaszcza w sprawie uzyskania przez Polskę funduszy związanych z KPO. Zaczynam od p. Zbyszka (pardon za poufałość). Gdy go oglądam żwawo poruszającego się po sejmowych stopniach, z góry na dół i z powrotem, od razu przychodzi mi na myśl powieść Jerzego Andrzejewskiego „Idzie, skacząc po górach”. Różnica jest jednak taka jak pomiędzy górami a schodami, nawet tymi parlamentarnymi.
Ironia Andrzejewskiego dotyczyła prób naśladowania Picassa i Hłaski, natomiast trudno powiedzieć, kogo naśladuje p. Zbyszek (jeszcze raz pardon za poufałość), i chyba nie warto dociekać pierwowzoru (może Nikodem Dyzma, aczkolwiek był mniej pretensjonalny).
Tak czy inaczej, postawa tzw. Solidarnej Polski (działania w wydaniu pp. Ziobry, Cymańskiego, Kalety, Kanthaka, Kowalskiego, Ociepy, Warchoła, Wosia czy Wójcika – wymieniam tylko najznamienitszych) w głosowaniach nad ustawą o Sądzie Najwyższym jest osobliwa. Byli przeciw pierwotnemu projektowi w Sejmie, ale zmienili stanowisko na za, gdy przyszło rozstrzygać o poprawkach Senatu. Ich „jestem przeciw, a nawet za” przebija znaną wypowiedź p. Wałęsy, zważywszy dodatkowo, że naczelny polski solidarnościowiec bardzo gorąco wzywał p. Dudę, aby zawetował to, za czym tzw. Solidarna Polska była za. Wszystko to sugeruje, że nazwa tego ugrupowania jest oczywistym oksymoronem. „Absurdalna niby-Polska” byłaby znacznie trafniejsza.
Czytaj też: Dwa kamienie dla pozoru.