Rosyjski pocisk pod Bydgoszczą. Władza nuci: „Polacy, nic się nie stało”. Ale to nie koniec
Jeśli to miało być publiczne zakopanie topora wojennego między ministrem obrony a najwyższymi dowódcami wojska, to jeszcze wystaje. Słowa szefa BBN Jacka Siewiery nie wskazują, by doszło do spektakularnego pojednania ponad podziałami, o które w nietypowej formie apelował rano szef sztabu generalnego. Na oficjalnym profilu dowództwa gen. Rajmund Andrzejczak umieścił w czwartek taki cytat z gen. Władysława Andersa: „Odrzućmy wszystko, co nas dzieli, i bierzmy wszystko, co nas łączy w pracy i w walce o wolność i niepodległość Polski”.
Cytat z dowódcy II Korpusu pasuje jak ulał, bo właśnie mija 79. rocznica jego najsłynniejszej bitwy o Monte Cassino. To dość wyraźne nawiązanie do obecnej napiętej sytuacji między ministrem a wojskowymi, której kulminacją było publiczne oskarżenie dowódcy operacyjnego gen. broni Tomasza Piotrowskiego o zaniedbania, a później równie bezprecedensowa filmowa odezwa do Polaków, czyli odpowiedź generała. „Wojsko nie zna takiego pojęcia jak konflikt” – upierał się w czwartek Siewiera. Dał do zrozumienia, że generałowie z ministrem podali sobie ręce, i zapewnił, że „współpracują ze sobą, są w stałym kontakcie telefonicznym w bieżącej działalności operacyjnej”. Upublicznione po naradzie zdjęcie pokazuje siedzących za stołem – po jednej stronie – m.in. Mariusza Błaszczaka i generałów, a naprzeciwko prezydenta Andrzeja Dudę ze swoimi urzędnikami.
Po minach uchwyconych na jednej klatce trudno odczytać nastrój trzygodzinnego spotkania. Siewiera i inny naoczny świadek mówią o atmosferze konkretnej i profesjonalnej – bez uszczypliwości czy fochów. Tematyka była zbyt poważna. Większość czasu miały pochłonąć przygotowania Polski do szczytu NATO w Wilnie, konsultacje z sojusznikami regionalnymi i strategicznymi, kwestia polskiego stanowiska i kierunków adaptacji Sojuszu.