Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Poziom operetkowej szmiry w Trybunale Przyłębskiej

Julia Przyłębska. Kilku sędziów TK uznaje, że nie jest ona już prezesem. Julia Przyłębska. Kilku sędziów TK uznaje, że nie jest ona już prezesem.
Podczas środowej rozprawy znów, jak poprzednio, było nerwowo i słychać było podniesione głosy. Z naszych informacji wynika, że w Trybunale panuje chaos.

Kolejna nieudana próba Julii Przyłębskiej zebrania w TK kworum mogącego osądzić dwie sprawy – pytania prewencyjnego prezydenta Andrzeja Dudy i tzw. sporu kompetencyjnego w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Żenujący spektakl przeciągania kijem i marchewką skończył się dziś podobnie jak poprzednio – wstydem.

Czytaj też: Twarz bezprawia. Przyłębskiej wkrótce kończy się kadencja. Albo nie

Trybunał Przyłębskiej. Czy buntownik się odwróci?

Rano „Gazeta Wyborcza” podała, że jeden z sędziów buntowników może przejść na stronę uznających Julię Przyłębską za prezesa, a wtedy udałoby się zebrać tzw. pełny skład i „sprawa Kamińskiego” mogłaby się odbyć. Jednak albo nie przeszedł, albo się z powrotem zbuntował, albo nie przyszedł ktoś z dotychczasowych stronników Przyłębskiej. W każdym razie ok. godz. 10 włączono transmisję, na sali pojawili się przedstawiciele Sejmu i prezydenta, a potem rozprawę jednak odwołano.

Znów było nerwowo i słychać było podniesione głosy. Z naszych informacji wynika, że panuje chaos i wcale nie jest pewne, że przełożona w końcu na ten piątek rozprawa w sprawie ułaskawienia Kamińskiego się odbędzie, zaś wszelkie „konwersje” z obozu buntowników do obozu Przyłębskiej są chwilowe i niepewne. Słyszymy też, że „odwróconym buntownikiem”, który mógłby orzekać w sprawie Kamińskiego, może być sędzia Zbigniew Jędrzejewski. Jednak ma on nadal nie chcieć orzekać w drugiej wyznaczonej na środę sprawie – wniosku prezydenta w sprawie ustawy, która ma pomóc PiS uruchomić miliardy euro z KPO. A to nie wydaje się działaniem logicznym.

On i sędzia Święczkowski mieli złożyć pisemne oświadczenia, że nadal nie uznają Przyłębskiej za prezeskę TK, ale sprawę Kamińskiego osądzą.

Czytaj też: Trybunał Przyłębskiej się zepsuł, SN stoi nad przepaścią

Trybunał niegdyś Konstytucyjny

A czas nagli, bo na 6 czerwca Sąd Najwyższy wyznaczył sprawę Kamińskiego zawieszoną kilka lat temu. Trybunał miał to orzeczenie uniemożliwić, rozstrzygając „spór kompetencyjny” i w ten sposób ostatecznie zablokować SN możliwość orzekania w sprawie Kamińskiego.

Ale może być różnie. Jak wynika m.in. z wpisu na blogu wiceprezesa Trybunału Mariusza Muszyńskiego, buntownicy są na różne sposoby naciskani, by orzekali (sam Muszyński ma być rzekomo szantażowany zwolnieniem żony z Prokuratury Krajowej). Więc sytuacja jest dynamiczna i do piątku jeszcze może się wiele zmienić.

Rozprawa ze skargi prezydenta, od której ma zależeć los pieniędzy na KPO została według naszych informacji przełożona na 27 czerwca.

Tak czy inaczej, kompromitacja Trybunału niegdyś Konstytucyjnego przekroczyła poziom operetkowej szmiry i cokolwiek się stanie, trudno będzie potraktować to poważnie. Szczególnie, gdy chodzi o prawną ważność jakiegokolwiek rozstrzygnięcia osiągniętego metodą jawnych politycznych nacisków na członków Trybunału.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną