Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Narew zaczęła się w Ustce. To będzie rewolucja w polskiej obronie powietrznej

Po raz pierwszy nad polskim Bałtykiem w powietrze poszły rakiety zachodniej produkcji, zupełnie inne i znacznie nowocześniejsze od dotychczas używanych. Po raz pierwszy nad polskim Bałtykiem w powietrze poszły rakiety zachodniej produkcji, zupełnie inne i znacznie nowocześniejsze od dotychczas używanych. Ministerstwo Obrony Narodowej
Potrójne pyknięcie nad Bałtykiem zmieniło polską obronę powietrzną. Tak strzelają rakiety CAMM, główny oręż przeciwlotników przyszłości i nadzieja polskiej zbrojeniówki.

Trzy sześciometrowe cygara w kilka sekund zmieniły wizerunek obrony powietrznej w Polsce. Z prostopadłościennych kontenerów umieszczonych z tyłu dwóch ciężarówek wydostały się z głośnymi pyknięciami, ale bez ryku i ognia silników rakietowych charakterystycznego dla znanych do tej pory wyrzutni obrony powietrznej. Silniki odpaliły dopiero na wysokości 30–40 m, przechodząc z niemal pionowego startu do prawie poziomego. Ułamki sekund później ułożyły się na gęstych masach nadmorskiego powietrza i z rakietowym przyspieszeniem pomknęły do celów lecących tak daleko nad morzem, że niewidocznych gołym okiem.

Zadanie jak na swoje możliwości miały łatwe. Ćwiczebne cele były dość powolne, ale niewielkie, mniejsze od samolotów czy pocisków manewrujących. Najbliżej im było wymiarami i charakterystyką do znanych z wojny w Ukrainie irańskich dronów Szachid – nisko i wolno latających, obecnie postrzeganych jako równie groźne co obiekty latające wysoko i szybko. Według relacji uczestników testowych strzelań w Ustce, które pozwoliły na wprowadzenie do jednostek przeciwlotniczych nowego typu uzbrojenia, wszystko rozegrało się tak szybko, że wielu członków oficjalnej delegacji ministra Mariusza Błaszczaka nawet nie zdążyło nagrać telefonami całej sekwencji strzelań.

Najpierw dwie rakiety poszły z jednej wyrzutni bliżej brzegu, a sekundę później trzecią odpalono z głębi ugrupowania w lesie. Kilka sekund i kilka milionów później (pociski były prawdziwe, bojowe) – było po wszystkim.

Mała Narew, prawdziwa rewolucja

Trzy pyknięcia nad plażą, trzy rakiety w powietrzu, a potem trzy bezpośrednie trafienia daleko nad morzem.

Reklama