Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zatrzymanie posłanki KO na wiecu Morawieckiego. Myślą, że im już wszystko wolno. Mylą się

Policja zatrzymuje posłankę Kingę Gajewską informującą mieszkańców Otwocka o 250 tys. migrantów wpuszczonych przez PiS. Tweet Donalda Tuska, 19 września 2023 r. Policja zatrzymuje posłankę Kingę Gajewską informującą mieszkańców Otwocka o 250 tys. migrantów wpuszczonych przez PiS. Tweet Donalda Tuska, 19 września 2023 r. Twitter
By rozliczyć władze PRL, wprowadzono przepis, że bieg przedawnienia ich przestępstw zaczyna się po wyborach 1989, czyli wtedy, gdy znikły przeszkody do ich ścigania. Być może trzeba będzie to powtórzyć i bieg przedawnienia liczyć od dnia utraty władzy przez Zjednoczoną Prawicę.

Policja z hukiem włączyła się do kampanii wyborczej po stronie partii rządzącej: zatrzymała opozycyjną posłankę KO Kingę Gajewską, by krytyką władzy nie psuła eventu innego posła i kandydata do Sejmu Mateusza Morawieckiego z PiS.

Czytaj też: Policja, zbrojne ramię władzy. Tej hańby nie da się zmyć

Policja w służbie partii

Policja siłą wciągnęła posłankę opozycji do radiowozu, mimo że zarówno ona, jak i obecni przy tym świadkowie informowali, że jest parlamentarzystką, a więc ma immunitet. Immunitet oznacza zaś, że nie można było jej zatrzymać bez zgody Sejmu, chyba że zostałaby ujęta na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa. A i to tylko wtedy, gdy „zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania”. Nic nie wiadomo o postawieniu posłance Gajewskiej jakichkolwiek zarzutów. Dlaczego zatem ją zatrzymano?

Bo policja podlega władzy politycznej, co w państwie PiS oznacza świadczenie jej „usług”. Posłankę Kingę Gajewską trzeba zaś było uciszyć, bo przez megafon informowała wyborców PiS, którzy opodal słuchali Mateusza Morawieckiego, o aferze wizowej.

Reklama