Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Władca czarnej teczki. Stan Tymiński próbuje wrócić do gry

Stan Tymiński. Zdjęcie z 1995 r. Stan Tymiński. Zdjęcie z 1995 r. Wojciech Druszcz / Agencja Wyborcza.pl
33 lat temu, czyli w symbolicznie chrystusowym dystansie czasowym, pokonał w naszym katolickim kraju takich politycznych tuzów jak Mazowiecki, Cimoszewicz czy Moczulski. Jak nasz kraj by wyglądał, gdyby swego czasu Stan został prezydentem?

Tak, tak, chodzi o tego Stanisława Tymińskiego, peruwiańskiego przedsiębiorcę, który pod koniec 1990 r. walczył w drugiej turze z Lechem Wałęsą o fotel prezydenta III RP. To jego tajemnicza czarna teczka wprowadziła pojęcie „teczki” (czytaj: haki na przeciwników) do naszej polityki. Do dziś są cennym asem w grze, niczym wiecznie żywy dziadek z Wehrmachtu. Teraz 75-letni Stan ubiegać się będzie o skromny mandat senatora z okręgu nr 71 na Śląsku, obejmującego Bytom i Zabrze. Od czegoś wszak trzeba zacząć ten marsz ku naprawie Polski.

Czy Stan ma szanse?

W tej potyczce jego przeciwniczką będzie Halina Bieda, dotychczasowa tutejsza pani senator z Platformy Obywatelskiej, była prezydentka Bytomia i dyrektorka Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach. Oraz Marcin Wójtowicz, bezpartyjny lekarz z Zabrza, ginekolog, członek władz lekarskiego Porozumienia Zielonogórskiego, wspierany przez lokalne struktury PiS.

W tym rozdaniu Stan nie jest bez szans. Przypomnijmy, że 33 lat temu, czyli w symbolicznie chrystusowym dystansie czasowym, pokonał w naszym katolickim kraju takich politycznych tuzów jak Tadeusz Mazowiecki, Włodzimierz Cimoszewicz, Roman Bartoszcze czy sam Leszek Moczulski.

Choć lata minęły, to Polki i Polacy w słusznym wieku mają prawo zadać sobie pytanie: jak nasz kraj by dziś wyglądał, gdyby swego czasu Stan został prezydentem?

Reklama