Trybunał Przyłębskiej last minute. Tak PiS może zaminować pole działania nowego rządu
W Trybunale niegdyś Konstytucyjnym nastąpiło właśnie powyborcze ożywienie. Na pustej ostatnio wokandzie pojawiły się trzy sprawy. Dotyczą zagadnień, które obciążają budżet państwa. Przypadek? Nie sądzę.
Czytaj też: PiS i Ziobro zabezpieczają się na wypadek przegranej
Trybunał Przyłębskiej może prowokować nowy rząd
Pierwsza z nich to dyżurnie powracająca, po raz chyba już szósty, sprawa „unieważnienia” nałożenia przez Trybunał Sprawiedliwości UE kar na Polskę za niewykonanie postanowień tymczasowych TSUE dotyczących wstrzymania wydobycia w kopalni Turów oraz zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej SN. Wrócę do niej za chwilę.
Dwie kolejne sprawy na wokandzie Trybunału Przyłębskiej dotyczą waloryzacji podstawy, od której liczy się uposażenia sędziów, oraz braku możliwości korzystnego przeliczenia emerytury osobom, które wniosek o świadczenie złożyły przed 1 czerwca 2021 r. Ta ostatnia leżała w Trybunale Przyłębskiej półtora roku. Według ministerstwa pracy uznanie, że takim osobom przeliczenie się należy, będzie wymagało dodatkowych dotacji dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nieprzewidzianych w przyszłorocznym budżecie, a przez najbliższych dziesięć lat trzeba byłoby mnóstwo do FUS dopłacić. Tymczasem nawet niektórzy politycy z odchodzącej władzy coraz śmielej przyznają, że „nie ma już z czego dokładać”.
Zatem sytuacja ma wizerunkowo (i nie tylko) wyglądać tak: dobry pisowski Trybunał da, a zły nowy rząd opozycji może mieć problem, żeby znaleźć na to pieniądze.