Bohaterowie chcą rozliczeń czasów Ziobry. Sędzia Żurek dla „Polityki”: Żadnych złotych spadochronów!
EWA SIEDLECKA: Naprawiać sądownictwo przede wszystkim szybko czy praworządnie? Te sprawy, jak się okazuje, są ze sobą w kolizji. Organizacje, które walczyły o ocalenie praworządności, mają teraz różne wizje jej przywracania. Jedni – np. Fundacja Helsińska i eksperci z Fundacji im. Stefana Batorego – są powściągliwi, mniej zajmuje ich rozliczanie neosędziów, a w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości postulują otwartą debatę. Z kolei sędziowie zrzeszeni w Iustitii i prawnicy z Wolnych Sądów apelują o jak najszybszą delegalizację neo-KRS, by nie produkowała kolejnych neosędziów, i o cofnięcie neosędziów na poprzednio zajmowane stanowiska. Kłótnia w rodzinie?
WALDEMAR ŻUREK, sędzia, członek i założyciel stowarzyszenia Themis, był w rozwiązanej w 2016 r. KRS: Nie chciałbym, żeby tak o tym mówiono. Ugrupowania, które współpracowały w ramach Komitetu Obrony Sprawiedliwości, rzeczywiście mają różne pomysły na to, jak dokonać rozliczeń rozumianych jako zgodne z prawem ukaranie winnych. Jak w każdej grupie: są pragmatycy i harcownicy. My nie tworzymy autokratycznie zarządzanej partii politycznej – każdy ma prawo do własnych pomysłów. To nie kłótnia, tylko debata.
Dlaczego akurat temat rozliczeń jest taki gorący?
Zawsze był gorący: tak w rozmowach pomiędzy sędziami, jak na spotkaniach z obywatelami. A teraz widzimy, że druga strona zwiera szyki i tworzy ruch obrony bezprawia pod wodzą szefowej neo-KRS Dagmary Pawełczyk-Woickiej, w którym udzielają się ci, którzy bezpośrednio brali udział w łamaniu konstytucji, czerpiąc z tego osobiste korzyści. Twierdzą, że są ofiarami nagonki. To ci sami ludzie, którzy przez lata – jako prezesi sądów, inni funkcyjni, np. rzecznicy dyscyplinarni – byli narzędziem władzy do zastraszania sędziów.