Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Konfederacja u Morawieckiego. „Nie mamy o czym rozmawiać”

Konfederacja Konfederacja Jacek Domiński, Tomasz Jastrzębowski/Reporter, Wojciech Olkuśnik, Stanisław Kowalczuk/East News, PAP / Shutterstock
Mateusz Morawiecki nie ustaje w trudach zbudowania swojego nowego rządu, zwanego teraz „Koalicją Polskich Spraw”. W piątek spotkali się z nim w tej sprawie posłowie Konfederacji. Ale nie są zainteresowani poparciem jego gabinetu.

Konfederacja jest jedynym klubem, który przyjął zaproszenie Mateusza Morawieckiego na spotkanie ws. tworzenia nowej większości parlamentarnej. Zapowiedziała jednocześnie, że nie zamierza poprzeć ani rządu dotychczasowego premiera, ani przyszłego rządu Donalda Tuska.

„Uważamy, że Polska zasługuje na rząd autentycznie prawicowy, a Mateusz Morawiecki przez sześć lat sprawowania funkcji Premiera wielokrotnie udowodnił, że nie zamierza realizować polityki konserwatywnej, wolnorynkowej ani zgodnej z polskim interesem narodowym” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przed spotkaniem w mediach społecznościowych. Dalej jest mowa o poparciu przez Morawieckiego mechanizmu „pieniądze za praworządność”, poparciu dla Funduszu Odbudowy, „prowadzeniu polityki masowej imigracji”, a także „nielegalnych działaniach w okresie pandemii” oraz rekordowej skali deficytu budżetowego i inflacji.

Z kolei jeden z liderów skrajnej prawicy Sławomir Mentzen pokazał zaproszenie i napisał: „Całą kampanię wyborczą mówiłem, że chcę zakończyć, a nie przedłużać rządy PiS. Zdania nie zmieniłem. Wybraliście mnie do Sejmu właśnie po to, żeby Morawiecki przestał rządzić”. I dodał, że z Morawieckim „nie ma o czym rozmawiać”.

Konfederacja zapowiadała, że jej delegacja – posłowie Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, Włodzimierz Skalik i Krzysztof Tuduj – idzie do Morawieckiego, żeby przedstawić swoje stanowisko, krytyczne wobec rządów PiS. Słowa dotrzymali. Po wyjściu z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Krzysztof Bosak przekazał, że Konfederacja nie stworzy rządu z PiS oraz że w ogóle źle ocenia rząd Morawieckiego.

Przedstawiciele Konfederacji mówili głównie o „polskich sprawach”, czyli ewakuacji Polaków ze Strefy Gazy i proteście przedsiębiorców na polsko-ukraińskiej granicy. „Premier obiecał, że będzie chciał poprawić ich sytuację” – przekazał Bosak.

Czytaj też: Poturbowana Konfederacja ledwo dyszy. Nie sprawdziła się w roli alternatywy. Czas się rozejść?

„Pojedynczy ludowcy zainteresowani współpracą z PiS”

Przypomnijmy: w ostatnich wyborach parlamentarnych PiS zdobył 194 mandaty. Konfederacja – 18, co oznacza, że nawet wspólnie partie nie miały by 231 mandatów, czyli większości wymaganej do utworzenia rządu. Taką większość ma natomiast dotychczasowa opozycja demokratyczna. KO, Trzecia Droga i Lewica mają razem 248 mandatów i to właśnie te partie powołają najprawdopodobniej gabinet, na którego czele stanie Donald Tusk.

Mimo to Mateusz Morawiecki wciąż mami opinię publiczną, że „nie wszystko przesądzone”. Rzecznik PiS Rafał Bochenek stwierdził ostatnio, że „ma sygnały ze środowiska PSL” i pojedynczy posłowie ludowców są „zainteresowani współpracą z PiS”. Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz będzie najpewniej wicepremierem i ministrem obrony narodowej w rządzie Tuska, ale nawet gdyby cały PSL poparł rząd PiS, to – bez Konfederacji – wciąż byłoby to za mało do uzyskania wotum zaufania.

Czytaj też: Co takiego się stało, że elektorat antyPiSu w kluczowej chwili poczuł moc suwerena

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną