Europoseł KO Krzysztof Brejza zawiadamia Prokuraturę Krajową ws. ujawnionego przez dziennikarzy RMF FM szpiegowania programem Pegasus byłego premiera Mateusza Morawieckiego. CBA miała go podsłuchiwać w związku z jego podejrzanymi transakcjami osobistymi oraz słynnymi zakupami respiratorów. A to bynajmniej nie wszystkie rewelacje. Wśród polityków PiS krąży lista ok. 30 nazwisk podsłuchiwanych prominentów byłej władzy. Jest na niej Marek Suski, Adam Bielan, Ryszard Czarnecki, a co bardziej zapaleni w teoriach mówią nawet o podsłuchach zakładanych Andrzejowi Dudzie i samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Ten ostatni tak się zdenerwował, że w zeszłym tygodniu zwołał w tej sprawie naradę w siedzibie PiS. Najwyraźniej uradzono, żeby wszystkiemu zaprzeczać i tak też się dzieje. Zaprzecza Kamiński, zaprzecza Wąsik, zaprzecza sam Kaczyński. Nie są to jednakże szczególnie wiarygodne źródła informacji. Źródeł w pełni wiarygodnych na razie nie ma, wobec czego informacje należy wciąż uważać za niepotwierdzone. Raczej jednak coś jest na rzeczy, bo też ogólnie znanym w świecie obyczajem rozbisurmanionych służb specjalnych jest podsłuchiwanie, kogo się tylko da. A dowody zapewne prędzej czy później wypłyną. Zresztą afera taśmowa, w której wedle wszelkiego prawdopodobieństwa i ustaleń dziennikarzy śledczych maczali palce agenci związani z Mariuszem Kamińskim, również obejmowała nagrywanie Mateusza Morawieckiego. Tedy nic nowego pod słońcem.
„Bad guys” są „bad” nie tylko dla obcych
Jedno możemy dziś powiedzieć na pewno: zaczęło się! Przychodzi taki moment w dziejach każdej struktury paramafijnej (to już niemal oficjalny język, jakim politycy rządowi wyrażają się o PiS), że zwraca się ona przeciwko swoim prominentnym członkom.