Co wynika z exit poll? Wyborcy PiS zmobilizowani, młodzi rozproszeni, kobiety głosują
Wyniki exit poll zostały przygotowane przez firmę Ipsos dla Polsatu, TVN i TVP na podstawie badania, które przeprowadzono w dniu głosowania przed 970 lokalami wyborczymi w Polsce. Ankieterzy wybierali co dwudziestego głosującego, więc ich liczba była dużo wyższa niż w typowym sondażu (zwykle to 1 tys. osób, czasem 500). Co więcej, ankietowani wypełniali kwestionariusze tuż po głosowaniu. To wszystko sprawia, że exit poll jest uważany za najdokładniejszy i najbardziej precyzyjny dostępny sondaż.
Danych jest aż nadto, ale warto połączyć kropki i znaleźć w nich najciekawsze zależności. Okazuje się np., że wyniki głosowania w wyborach samorządowych 2024 wyraźnie się różnią w wypadku kobiet i mężczyzn. Jeśli do urn poszłyby wyłącznie panie, to po zsumowaniu głosów do sejmików w całym kraju między PiS (33,4 proc.) i KO (33 proc.) mielibyśmy prawie remis. Na Trzecią Drogę głosowałoby 14,1 proc. kobiet, a czwarte miejsce zajęłaby Lewica z 7,5 proc. Konfederacja osiągnęłaby tylko 5,4 proc.
Wśród mężczyzn PiS (33,9 proc.) miał wyraźniejszą przewagę nad KO (30,6 proc.). Trzecia Droga (12,1 proc.) miałaby słabszy wynik niż wśród pań, a na czwarte miejsce wysunęłaby się Konfederacja (10,1 proc.). Lewica mogłaby liczyć tylko na 6 proc. Widać więc, że kobiety mają mniejszą skłonność do głosowania na ugrupowania radykalne, szczególnie prawicowe, niż mężczyźni (takie różnice politolodzy nazywają gender gap, szczególnie widoczne są wśród najmłodszego pokolenia). Podobne dysproporcje można było zaobserwować w ostatnich wyborach do Sejmu, wówczas mężczyźni także dali Konfederacji 10 proc. poparcia.
Głosy młodych rozproszone, powrót PiS
Jeśli weźmiemy pod uwagę wiek, rysują nam się dwie ciekawe prawidłowości. Po pierwsze, w młodszych grupach KO wygrywa z PiS, a w starszych – odwrotnie. Po drugie, im starsze roczniki, tym wyraźniejsza jest polaryzacja między dwiema głównymi partiami, a głosy młodszych rozkładają się między wszystkie ugrupowania w sposób bardziej zrównoważony.
Wśród najmłodszych wyborców (18–29 lat) tradycyjnie głosy rozproszyły się między partiami. Na pierwszym miejscu była KO, ale z poparciem tylko 24,2 proc., dalej PiS (21,6 proc.), Trzecia Droga (16,9 proc.), Konfederacja (15,4 proc.) oraz Lewica (12,7 proc.). Wyniki Konfederacji i Lewicy w tej grupie są najwyższe spośród wszystkich.
Co ciekawe, w stosunku do wyborów do Sejmu w październiku 2023 r. PiS znacząco się wzmocnił wśród młodych − wtedy zajął dopiero piąte miejsce z 14,4 proc. poparcia. Może to oznaczać, że partii Jarosława Kaczyńskiego udało się zmobilizować swoich wyborców wśród starszych nastolatków i 20-latków, a partie demokratyczne nie odniosły na tym polu takiego sukcesu.
KO (28,3 proc.) wygrała z PiS (26,4 proc.) także wśród 30-latków (wyborcy w wieku 30–39 lat) i 40-latków (32,8 proc. do 29,8 proc.). Ale już 50-latkowie dużo częściej wybierali PiS (38,3 proc.) niż KO (31,5 proc.). PiS (42,5 proc.) wygrywa także z KO (36,5 proc.) wśród wyborców liczących sobie 60 lub więcej lat.
Wykształcenie, zawód, miasto i wieś
Jeśli chodzi o wykształcenie, to niewiele się zmieniło od wyborów sejmowych. PiS miażdży konkurencję wśród wyborców po podstawówkach (53 proc.) i szkołach zasadniczych zawodowych (54,4 proc.). KO ma w tych grupach 18–20 proc. poparcia, a pozostałe partie generalnie poniżej 10 proc. Osoby z wykształceniem średnim głosowały w sposób zbliżony do wyniku całej populacji: PiS − 35,1 proc., KO − 30,1, Trzecia Droga – 13,3, Konfederacja − 8,4 i Lewica − 6,3. Wśród osób z licencjatem lub magisterką wygrała KO (39,2 proc.) przed PiS (22,4 proc.) i Trzecią Drogą (15,4 proc.). W tej grupie Lewica (8,7 proc.) zajęła czwarte miejsce, a Konfederacja (7,4 proc.) spadła na piąte.
Jeśli chodzi o grupy zawodowe – także nie ma niespodzianek. PiS wygrał zdecydowanie wśród rolników (57,3 proc.) i robotników (44,5 proc.), a także emerytów (42,6 proc.) i osób bezrobotnych (42,5 proc.). KO zwyciężyła wśród właścicieli firm (39,5 proc.), dyrektorów i specjalistów (39,1 proc.) oraz pracowników administracji lub usług (31,8 proc.). Partia Donalda Tuska była też najlepsza wśród uczniów i studentów (29,9 proc.). W tej grupie także Trzecia Droga minimalnie wyprzedziła PiS (18,1 proc. do 17,9 proc.).
Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, PiS wygrywał tylko na wsi (43,2 proc.). Już w małych miastach, do 50 tys. mieszkańców, wygrała KO (33,5 proc. do 31,4 proc.), a im większe miasto, tym większa przewaga partii Tuska. W dużych (200–500 tys.) i wielkich (powyżej 500 tys.) miastach to już był nokaut, KO zyskała odpowiednio 46,3 proc. i 48 proc.
Zgodnie z exit poll PiS był najskuteczniejszy w utrzymywaniu wyborców, 86,9 proc. obecnego elektoratu głosowało na tę partię w październikowych wyborach do Sejmu. W wypadku KO to trzy czwarte (75,1 proc.), a Trzeciej Drogi – niecała połowa (49,8 proc.).
Frekwencja: mobilizacja na korzyść PiS
Generalnie frekwencja (51,5 proc.) była zdecydowanie niższa niż w wyborach do Sejmu (75 proc.) i w poprzednich wyborach do samorządów w 2018 r. (54,1 proc.). Co ciekawe, w tegorocznych wyborach lokalnych odnotowaliśmy wyraźnie wyższą frekwencję wśród kobiet niż mężczyzn: do urn poszło 53,3 proc. pań i 49,5 proc. panów. Zwykle w wyborach brał udział zbliżony odsetek osób obu płci lub to mężczyźni mieli lekką przewagę.
Jeśli wziąć pod uwagę wiek głosujących, to generalnie więcej głosowało osób starszych niż młodszych, a to elektorat PiS jest starszy od wyborców partii demokratycznych. Najbardziej zmobilizowali się 50-latkowie (osoby w wieku 50–59 lat, 62,4 proc.). Głosowało również 55,1 proc. 40-latków, 51,4 proc. osób w wieku ponad 60 lat oraz 49,5 proc. 30-latków. Najniższą frekwencję odnotowano wśród najmłodszych wyborców w wieku 18–29 lat. Głosowało tylko 38,6 proc. z nich. W październiku młodzi zmobilizowali się zdecydowanie bardziej, do urn poszło prawie 70 proc. z nich.
Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, najliczniej do urn poszli mieszkańcy wsi (frekwencja 54 proc.). To tradycyjnie wyborcy prawicy. Drugi wynik, 52,1 proc., zanotowali wyborcy z miast powyżej 500 tys. mieszkańców (tu zwykle wygrywają partie demokratyczne), a trzeci, 51,1 proc., wyborcy z miast do 50 tys. mieszkańców. Mniej niż połowa wyborców głosowała w miastach liczących 201–500 tys. mieszkańców (47,8 proc.) oraz w miastach liczących 51–200 tys. mieszkańców (46,6 proc.).
Terytorialnie mobilizacja w tych wyborach była więc odwrotna niż w głosowaniu do Sejmu w październiku 2023 r. Wówczas to duże i wielkie miasta zmobilizowały się najbardziej (miasta od 200 do 500 tys. – 81,5 proc., a powyżej pół miliona − 78,9 proc.). Frekwencja na wsi na tym tle była dużo niższa – 69,5 proc.
Jeśli chodzi o poszczególne województwa, to najwyższa frekwencja była w Mazowieckiem, a najniższa – na Śląsku. Generalnie lepiej zmobilizowały się województwa będące bastionami prawicy (podkarpackie, małopolskie, lubelskie) niż te, w których lepiej wypadały partie demokratyczne (zachodniopomorskie, opolskie i śląskie).
W województwie mazowieckim frekwencja wyniosła 55,7 proc., w woj. świętokrzyskim 55,6 proc., a w podkarpackim − 53,2 proc. W woj. małopolskim frekwencja wyniosła 53,1 proc., a w woj. lubelskim – 51,9 proc. W woj. łódzkim frekwencja wyniosła 51,6 proc., w woj. pomorskim do urn poszło 51,5 proc. uprawnionych, w wielkopolskim udział w głosowaniu wzięło 51,3 proc. wyborców, w woj. warmińsko-mazurskim frekwencja wyniosła 51,1 proc., a woj. podlaskim −51,8 proc. W woj. lubuskim do urn poszło 50,6 proc. uprawnionych, w kujawsko-pomorskim 50,6 proc., w zachodniopomorskim frekwencja wyniosła 49,3 proc. W woj. dolnośląskim do wyborów poszło 48,3 proc. uprawnionych, w opolskim – 48,1 proc., a w śląskim 47,8 proc.