Kraj

NATO wzmacnia oddziały w krajach bałtyckich i Rumunii. A co z Polską? MON lekko zaniepokojony

Ćwiczenia wojskowe Griffin Shock 24 (GRSK 24) na poligonie wojskowym pod Orzyszem, 22 kwietnia 2024 r. Ćwiczenia wojskowe Griffin Shock 24 (GRSK 24) na poligonie wojskowym pod Orzyszem, 22 kwietnia 2024 r. Michał Kość / Forum
24 lutego 2022 r. zmienił wszystko i skłonił Sojusz do zmiany podejścia. Stało się jasne, że na granicy z Rosją wystawić trzeba siły znacznie silniejsze i liczniejsze. Ale oficjalnie nie usłyszeliśmy do tej pory ani słowa o rozbudowie amerykańskiego batalionu do wielkości brygady.

Plan powiększenia grup bojowych stacjonujących w krajach wschodniej flanki liderzy NATO przyjęli na szczycie w Madrycie w 2022 r. Dość dawno. Zadanie do wykonania było spore, bo chodziło o kilkukrotne zwiększenie zaangażowania z dotychczasowego poziomu grup batalionowych, liczących ok. tysiąca żołnierzy, do formacji o rząd wielkości większych, liczących po kilka tysięcy ludzi pod bronią.

Czytaj także: Zełenski gra coraz ostrzej. Zaryzykował w chwili, gdy strategia Zachodu wchodzi w duży zakręt

„Potykacz” to kpina, a nie odstraszanie

Grupy batalionowe sformowane zostały po decyzjach szczytu NATO w Walii 10 lat temu, a rozmieszczone wiosną 2017 r. W Orzyszu ten kwietniowy dzień pamięta się z kilkugodzinnego spóźnienia ówczesnego ministra Antoniego Macierewicza, ale dla Sojuszu był to krok milowy. Po raz pierwszy wielonarodowe formacje stanęły na straży granicy z krajem Władimira Putina, mimo że na Zachodzie słychać było głosy, iż to eskalacja łamiąca postanowienia Aktu Stanowiącego NATO-Rosja. W istocie jednak tzw. eFP – enhanced Forward Presence, czyli wzmocniona wysunięta obecność – była relatywnie słaba. Główną siłę bojową stanowił batalion piechoty zmechanizowanej, wspierany przez kompanie czołgów, artylerii czy baterię przeciwlotniczą.

Reklama