Jako pierwszy informację o zamknięciu wyścigu – czy losowania zapałek, jak trafnie zauważył w papierowym wydaniu „Polityki” rysownik Iskra – potwierdzili analitycy Polityki Insight. W środę o podobnym rozwiązaniu informowali nasi rozmówcy, choć pozostawili kilka znaków zapytania.
Głos Czarzastego
Magdalena Biejat jest faworytką do reprezentowania Nowej Lewicy w przyszłorocznych wyborach, o ile się zdecyduje. Na przeszkodzie mają stać głównie względy osobiste, a nie polityczne, co jest odmianą w trwających od tygodni poszukiwaniach. Gdyby polityczka zadeklarowała gotowość, wysunie się na niemal niekwestionowaną pozycję liderki.
Znaków zapytania przy nominacji Biejat – dopiero 15 grudnia zapadnie oficjalna decyzja Rady Krajowej Lewicy – jest kilka. Pierwszy to niegasnąca nadzieja, że na ostatniej prostej uda się przekonać Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, która jest wymarzoną kandydaturą w szeregach lewicy, choć sama ponoć definitywnie odmawia. Drugim znakiem zapytania jest poparcie, jakie wśród kierownictwa uzyska prezydent Włocławka Krzysztof Kukucki, który zgłosił gotowość do kandydowania i miałby pokazać inną twarz lewicy, bardziej programową niż skupioną na szeroko znanym popieraniu praw kobiet i mniejszości.
Po trzecie, decyzję podejmie wspomniany kongres. Jak przekonuje jeden z działaczy, partia nie słynie z niespodzianek, ale wybór wciąż będzie nosił znamiona demokratycznego. Nawet przy dominującym głosie przewodniczącego Włodzimierza Czarzastego.