Dwóch i pół
Druga faza prezydenckiej kampanii: faworyt, joker, statyści. I dziwny zastój Nawrockiego
Na przełomie lutego i marca główni kandydaci, Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, mają przedstawić swoje programy, do akcji włączyły się żony pretendentów, mówi się o wsparciu Donalda Tuska z jednej strony, a Jarosława Kaczyńskiego – jeśli stan zdrowia na to pozwoli – z drugiej. Po wielu tygodniach od startu widać już, jaka jest skuteczność obranych strategii, czy sprawdzają się prognozy. Reszta kandydatów też pokazała swoje propozycje i sondażowe zasięgi. Spójrzmy zatem na tę wyłaniającą się prezydencką panoramę.
Rafał Trzaskowski, czyli trudna rola faworyta
Początkowe wysokie notowania kandydata KO, widoczne po prawyborach w tej formacji, zaczęły maleć w miarę wzrostów Karola Nawrockiego i włączania się innych konkurentów. Ale po kilku tygodniach znowu się powiększyły, co było już efektem kampanii Trzaskowskiego i mniejszych niż się spodziewano sukcesów kandydata wspieranego przez PiS. Ostatnio sondaże się ustabilizowały; czasami tracą nieco obaj główni rywale, jakby ujawnił się jakiś wspólny sufit, choć na różnych wysokościach. Jednak Trzaskowski ma dość solidne ok. 34–35 proc. w pierwszej turze i ok. 53–54 proc. w drugiej. Bukmacherzy od dłuższego czasu w zasadzie nie zmieniają stawek zakładów prezydenckich i Trzaskowski ma tu przewagę nad Nawrockim 1,50 do 2,50 (im większe szanse kandydata, tym niższe stawki za wygraną).
Oceny kampanii warszawskiego prezydenta bywają mocno rozbieżne. Sztab kandydata uważa, że zwrot na prawo Trzaskowskiego jest skuteczny, słusznie nakierowany na drugą turę, a lewicowo-liberalna baza wyborców mimo wątpliwości i tak Trzaskowskiego wesprze. Ze strony części komentatorów pojawia się jednak ton krytyczny, że orientowanie się na Konfederację idzie za daleko i grozi utratą wiarygodności.