Ile kasy na głosy
Ustalenia „Polityki”. Kampania, ochrona prezesa, spoty, debata w Końskich. Ile i na co wydają teraz partie?
Jarosław Kaczyński wiele razy powtarzał, że nie da się wygrywać wyborów bez dużych pieniędzy. Przez osiem lat, kiedy był u władzy, nie musiał się o nie martwić. Wydawał bez limitów i poza regułami równej kampanijnej gry. Ostatecznie został za to ukarany utratą sporej części subwencji. PiS jest dziś w słabej finansowej kondycji, ale inni też są wyczerpani kredytami z ostatnich wyborów. Nie śpią na pieniądzach i zbierają na kampanię, a kto może, bierze kredyt.
Widać to w sprawozdaniach finansowych partii za 2024 r., z którymi „Polityka” jako pierwsza zapoznała się w Krajowym Biurze Wyborczym (KBW). W dokumentach PiS od wielu lat najbardziej w oczy rzucają się wielkie faktury za ochronę. W zeszłym roku było to 180 tys. zł za miesiąc. Nawet kiedy prezes PiS jako wicepremier miał ustawową ochronę Służby Ochrony Państwa, to i tak funkcjonariusze nie byli do niego dopuszczani. Również wtedy osobistą ochronę dawali mu ludzie z Grom Group, firmy założonej przez byłych żołnierzy GROM.
Dziś w Sejmie też można zobaczyć ochroniarzy chodzących obok prezesa Kaczyńskiego. Sejmowy klub PiS zatrudnił ich jako swoich pracowników biurowych i dzięki temu mogą oni wchodzić za Kaczyńskim nawet do kuluarów. Dodatkowo poza comiesięcznymi opłatami Grom Group wystawiła w 2024 r. dwie faktury na 217 tys. zł za doradztwo w zakresie bezpieczeństwa i 35 tys. za ochronę w dniu rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Ochrona prezesa kosztuje
Z dokumentów, jakie PiS złożył w PKW, wynika, że łącznie partia wydała 1 mln 222 tys. zł na samą tylko ochronę prezesa z puli pieniędzy, którą partie otrzymują z budżetu państwa – czyli z subwencji. Ale ostatnia faktura z wykazu, którą wystawiła GG, pochodzi z lipca 2024. Okazuje się, że za ochronę do końca tamtego roku PiS płacił z pieniędzy ze składek i darowizn, które ich sympatycy wpłacali na partyjne konto.