Kraj

Zapiski kampanijne, cz. 15. Kompromitacja na wielu poziomach. Z tej afery Nawrocki wyjdzie poobijany

W poniedziałek 5 maja 2025 r. kandydat PiS poniósł klęskę i co do tego nie mają wątpliwości nawet jego sztabowcy. W poniedziałek 5 maja 2025 r. kandydat PiS poniósł klęskę i co do tego nie mają wątpliwości nawet jego sztabowcy. Jacek Szydłowski / Forum
Afera mieszkaniowa spycha Karola Nawrockiego do defensywy, utrudnia narzucanie własnych tematów, wprowadza nerwową atmosferę w PiS, daje oddech innym kandydatom. 5 maja poniósł klęskę i co do tego nie mają wątpliwości nawet jego właśni sztabowcy.

Niewiarygodne, lecz prawdziwe – najgłośniejszą postacią kampanii Karola Nawrockiego nie jest dziś ani Andrzej Duda, ani Donald Trump, lecz zamieszkujący gdański Dom Pomocy Społecznej pan Jerzy. A sam kandydat zaczyna finisz kampanii od potężnego kryzysu. Gdy dowcip o swoim kandydacie wysyła poseł PiS („Wielki Bu grozi pozwami za nazywanie go kolegą Nawrockiego”), nie jest dobrze. Cóż to za piękna wielopiętrowa katastrofa.

Zacznijmy od uporządkowania faktografii.

Najpierw było, jak to ujął jeden ze sztabowców Nawrockiego, „zaćmienie umysłowe”, względnie kłamstwo (jak to widzi reszta świata) w debacie „Super Expressu”, gdy kandydat PiS powiedział: „Mówię w imieniu Polaków zwykłych, takich jak ja, którzy mają jedno mieszkanie”.

Parę dni później dziennikarze Onetu poinformowali, że Nawrockiemu zapomniało się, że w rzeczywistości ma dwa mieszkania, w tym jedno z bardzo ciekawą historią.

Sytuacja kryzysowa i parodia w TV Republika

Mieszkanie – niewielka kawalerka – zamieszkiwał starszy pan, wspomniany na wstępie Jerzy, który był sąsiadem Nawrockiego w Gdańsku. Panowie poznali się, gdy Nawrocki był dzielnicowym radnym. Kontakt przekształcił się w bliższą relację i oto – gdy nadarzyła się sposobność wykupienia mieszkania na własność z 90-proc.

Reklama