Czarnek ma być premierem prezesa. Stara taktyka Kaczyńskiego znowu może zadziałać
Jarosław Kaczyński od kilku tygodni chyba nieźle się bawi rozgrywaniem partyjnych frakcji. Najpierw docenił Mateusza Morawieckiego i dał mu nadzieję, że znów będzie premierem, a zaledwie wczoraj w Warszawie wskazał na szefa rządu Przemysława Czarnka. Stałe jest tylko jedno: to prezes o wszystkim zdecyduje, jeśli PiS wróci do władzy.
Czarnek na scenie bez płaszcza
W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja PiS, zaplanowana jako wyraz sprzeciwu wobec polityki rządu Donalda Tuska, paktu migracyjnego i umowy handlowej z państwami Mercosur. Na placu Zamkowym przemówił Jarosław Kaczyński. Obok niego na scenie stanęli czołowi politycy PiS, w tym Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Mariusz Błaszczak i Przemysław Czarnek. Prezes przedstawił ich po kolei. „Za mną dwoje premierów: pani premier Szydło, pan premier Morawiecki. Za mną także pan premier, bo był wicepremierem, a grzeczność nakazuje, by mówić w tej sytuacji premier, pan Mariusz Błaszczak. I wreszcie: nie był jak dotąd premierem, ale pewnie będzie, pan Przemek... pan minister Przemysław Czarnek” – wyliczył Kaczyński i odebrał gromkie brawa.
Ważny polityk z frakcji Przemysława Czarnka zwraca uwagę, że pierwszy raz prezes tak wyraźnie ujawnił, jakie ma wobec niego plany. – I proszę zwrócić uwagę, choć to może szczegół, ale coś mówi ważnego, że tylko Przemek wystąpił na scenie w garniturze, bez płaszcza.