To decyzja oczekiwana od dawna. W sumie zarzuty dla Ziobry obejmują 26 przestępstw, w tym sprawę zakupu – wbrew ostrzeżeniom ABW – Pegasusa, a także przetrzymywania w domu dokumentów z akt prokuratorskich.
Czytaj także: Ziobro: to nie ja. Takiej strategii trzymał się przed komisją śledczą ds. Pegasusa
Taśmy Mraza i nie tylko
Najważniejsze zarzuty, dotyczące wyprowadzania milionów złotych z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej poprzez ustawiane konkursy, dostało już kilkoro urzędników resortu sprawiedliwości. W tym jego dyrektor Tomasz Mraz, który przestępczy proceder rejestrował, a nagraniami podzielił się z prokuraturą. 4 lutego tego roku prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom, którym zarzucono łącznie popełnienie 15 przestępstw.
Zarzuty usłyszał m.in. wiceminister odpowiedzialny za fundusz Marcin Romanowski. Miał być tymczasowo aresztowany, ale uciekł na Węgry, gdzie dostał azyl polityczny. Michał Woś, drugi wiceminister związany z Funduszem, od niedawna ma już status oskarżonego (jego akt oskarżenia trafił do sądu).
Zbigniew Ziobro był odpowiedzialny za kontrolę nad wydatkowaniem Funduszu niezależnie od tego, że związane z tym zadania powierzał współpracownikom. Było oczywiste, że prędzej czy później on także powinien usłyszeć zarzuty. Tym bardziej że jeśli chodzi o ustawianie konkursów na dotacje, Mraz zeznał i poparł nagraniami, że przynajmniej część ustaleń, kto i ile pieniędzy ma dostać oraz pod pretekstem jakiego konkursu, odbywała się w podwarszawskim domu Ziobry (z jego udziałem).