Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zbłąkane uzbrojenie. Nie wszystkie plany MON się udają. Tego sprzętu możemy długo nie zobaczyć

W zapowiedziach Mariusza Błaszczaka z 2022 r. „niszczyciele czołgów” to miał być projekt nie tylko strategicznie ważny, przeznaczony do obrony tzw. przesmyku suwalskiego przed najazdem rosyjskich czołgów, ale również „łatwy, szybki i przyjemny” pod względem technologicznym, przemysłowym i finansowym. W zapowiedziach Mariusza Błaszczaka z 2022 r. „niszczyciele czołgów” to miał być projekt nie tylko strategicznie ważny, przeznaczony do obrony tzw. przesmyku suwalskiego przed najazdem rosyjskich czołgów, ale również „łatwy, szybki i przyjemny” pod względem technologicznym, przemysłowym i finansowym. Marcin Banaszkiewicz / Forum
Nie będzie niszczyciela czołgów, brak wieści o śmigłowcach na nowe fregaty, wszelki słuch zaginął po obiecanych przez PiS setkach HIMARS-ów. Zbrojenia generalnie idą naprzód, ale niektóre projekty pobłądziły.

W okolicach świąt Bożego Narodzenia trwał rajd św. Mikołaja. Grudzień z wielu powodów jak zwykle należy do najobfitszych miesięcy, jeśli chodzi o zamówienia i kontrakty. I nie tyle chodzi o robienie prezentów, ile o wydanie pieniędzy, które budżetowa gilotyna może z końcem roku ściąć. Lub o domknięcie kontraktów negocjowanych od miesięcy, czasem od lat.

Obietnice dostawców mają okres ważności, a związane z nimi finansowanie też może się zdezaktualizować. I choć przy zakupach uzbrojenia warto spieszyć się powoli, koniec roku zwykle oznacza przyspieszenie, jak na finiszu w średniodystansowym biegu.

Agencja Uzbrojenia tylko w grudniu (do świąt) podpisała umowy o łącznej wartości ponad 4 mld zł. Ale od samych pieniędzy ważniejsze jest to, co zawierają, bo końcówka roku obfitowała w zamówienia o przełomowym charakterze.

Najnowszej generacji pociski powietrze-powietrze AMRAAM, przeznaczone dla myśliwców F-16 i F-35, pozwolą zachować przewagę dystansu rażenia nad rosyjskimi samolotami. Transfer technologii do produkcji czołgów K2PL pozwoli wreszcie, po dwóch latach poślizgu, uruchomić produkcję w Polsce. Systemy walki radioelektronicznej, pozyskiwane od nietradycyjnego dostawcy z Turcji, będą uzupełnieniem jednej z największych luk w zdolnościach obronnych Polski, niechętnie omawianych na publicznym forum, a będących biletem wstępu do jakiejkolwiek rozgrywki sił.

Panowanie nad niewidzialną domeną spektrum elektromagnetycznego – łączności, sygnałów, GPS i terabitów danych przekazywanych sieciami – to dziś warunek zaistnienia na widzialnym polu walki, na lądzie, morzu czy w powietrzu.

Postępem w innej dziedzinie jest zagwarantowanie finansowania na dalszy rozwój i wdrożenie polskiego pocisku przeciwpancernego Moskit – nie z MON, a z NCBR, choć pod resortowym parasolem innowacyjności.

Reklama