Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Pisarzu, stowarzysz się!

Powstaje stowarzyszenie polskich pisarek i pisarzy

Takie oddolne działania wymusza sytuacja, w której autorzy byli zupełnie sami. Takie oddolne działania wymusza sytuacja, w której autorzy byli zupełnie sami. Glen Noble / Unsplash
Stowarzyszenie ma być apolityczne. To idea, która przyszła na myśl kilkorgu autorom, m.in. Oldze Tokarczuk i Jackowi Dehnelowi.

Pisarze wzorem reżyserów i tłumaczy zakładają stowarzyszenie pisarek i pisarzy, ponieważ istniejące instytucje (Związek Literatów Polskich i Stowarzyszenie Pisarzy Polskich) ich zdaniem nie spełniają swoich zadań.

Reżyserzy założyli niedawno związek zawodowy Gildię Reżyserów Polskich, a tłumacze Stowarzyszenie Tłumaczy Literackich – organizacje, które będą dbać o interesy twórców. Pomysł na stworzenie podobnego stowarzyszenia dla pisarzy – jak napisał na Facebooku Jacek Dehnel – przyszedł kilkorgu autorom podczas pobytu w Londynie na Międzynarodowych Targach Książki. Rozmawiali o tym Olga Tokarczuk, Zygmunt Miłoszewski, Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński.

O co zawalczy nowe stowarzyszenie pisarek i pisarzy?

Wczoraj Jacek Dehnel na Facebooku ogłosił powołanie takiej instytucji. Po co pisarzom stowarzyszenie? Przede wszystkim po to, żeby wesprzeć autorów w kontaktach z wydawcami i instytucjami, wobec których często są bezradni. Na razie postawili sobie kilka celów. Chcą, jak pisze Dehnel:

– dołączyć do wynegocjowanych tanich ubezpieczeń zdrowotnych
– skonstruować powszechnie dostępną online umowę modelową pomiędzy autorem a wydawcą/redakcją pisma/ z komentarzami prawników, jakich zapisów unikać i dlaczego
– napisać dostępny online poradnik dla pisarzy, zwłaszcza początkujących (niekoniecznie członków), np. o rozliczeniach z wydawcami, o zagrożeniach selfpublishingu, o wynagrodzeniach za wypożyczenia biblioteczne itd.
– założyć internetowe forum na Facebooku, gdzie członkowie mogą się komunikować (np. w sprawie różnych zachowań wydawców, umów itd.)
– interweniować w sprawie naruszeń praw autorskich.

W dalszej perspektywie – czytamy – zamierzają organizować writers' and translators' residencies z prawdziwego zdarzenia, z programem międzynarodowym, stypendiami, komisją przyznającą miejsca wedle zgłoszeń, a nie znajomości.

Reklama