Ankieta powołanego przez Piotra Glińskiego Instytutu Literatury i „Nowego napisu” to generalnie groch z kapustą, w którym dawne spory o literaturę mieszają się ze współczesnymi sporami ideowymi i politycznymi.
Wydłużony miesiąc miodowy w kontaktach Polaków i laureatki najwyraźniej się skończył. Przy okazji okazało się, że Olga Tokarczuk, autorka koncepcji „czułego narratora”, ma bardzo wyczulonego czytelnika.
Jedni atakowali noblistkę, inni atakowali atakujących. Dlaczego każdy użytkownik FB lub TT czuł się zobowiązany, żeby wziąć udział w tym sporze?
Olga Tokarczuk stała się rozpoznawalna niczym Lech Wałęsa, Jurek Owsiak czy Magda Gessler. Jej opinie mogą albo kłaść mosty między Polakami, albo budować mury. Gdy Tokarczuk mówi, to nie jest czcze gadanie. Jej gesty i postawy mają znaczenie.
To chyba oczywiste, że trudne w odbiorze dzieła sztuki przeznaczone są dla węższej publiczności niż sztuka masowa. Oczywiste, ale to nie znaczy, że nie można zrobić z tego afery. Mimo wszystko – zdziwiłem się.
Pierwsza po Noblu powieść Olgi Tokarczuk to rzecz lżejszego kalibru niż nominowane właśnie do Bookera „Księgi Jakubowe” czy „Bieguni”. „Empuzjon” to horror przyrodoleczniczy i katalog mizoginii.
Medale Wolności Słowa fundacja Grand Press wręcza w tym roku po raz pierwszy, a otrzymały je osoby troszczące się w sposób szczególny o jakość debaty publicznej w Polsce.
Potrzebujemy nowego języka, nowych form protestów oraz redefinicji pojęć takich, jak „bohaterstwo” i „patriotyzm” – przekonywały Olga Tokarczuk i Swietłana Aleksijewicz.
Badania czytelnictwa przyniosły najlepszy wynik od sześciu lat, ale jeszcze nie ma powodów do wyraźnego optymizmu.
Z okładki „najbardziej opiniotwórczego tygodnika w Polsce w 2020 roku” żółci się tytuł „Zemsta na Polsce”. Kto się mści? Literaci.