Tokarczuk u Lipy, czyli dlaczego wciąż nas dziwi, że gwiazdy czytają książki
Na zdjęciu widać kobietę ubraną w czarny sweter w paski. Stoi nad wodą, w tle zachód słońca nad panoramą miasta. Nie patrzy w kamerę, a w dłoni trzyma książkę. To ona jest najważniejsza w tej kompozycji – „Drive Your Plow Over the Bones of the Dead” Olgi Tokarczuk, anglojęzyczne wydanie „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Kiedy wpadłem na to zdjęcie w mediach społecznościowych, pomyślałem dwie rzeczy – zaraz wszystkie portale napiszą o tym, że „piosenkarka Dua Lipa promuje polską noblistkę” oraz jak bardzo różni się od innych fotek przedstawiających książki na Instagramie.
Pięć lat temu ogólną wesołość wzbudziła Hanna Lis pozująca z książką „Tak umierają demokracje” w szlafroku w wielkim łóżku; wyglądała jak przedstawicielka „odklejonych elit”. Dua Lipa na swoim zdjęciu wygląda po prostu naturalnie, jakby przyłapana przez sondę uliczną na spacerze i zapytana: „co ostatnio przeczytałaś”. Oba zdjęcia to oczywiście instagramowa fikcja, ale Lipa swój performance wykonuje z dużo lepszym wyczuciem. Może dlatego, że nie ma w tym ściemy. Faktycznie czyta książki i prowadzi klub czytelniczy w ramach swojej platformy Service95. Nie tylko poleca pozycje, ale przeprowadza wywiady z pisarkami i pisarzami; ostatnio był to George Saunders czy Ocean Voung (autor „Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę”), a także polski pisarz Tomasz Jędrowski, autor powieści napisanej po angielsku „Swimming in the Dark” (w Polsce ukazała się jako „Płynąc w ciemnościach”).