A więc Jon Fosse – Norweg typowany już do Nobla, a w tym roku najczęściej przywoływany przez bukmacherów. Jak wyjaśniał sekretarz Akademii Szwedzkiej Mats Malm, to nagroda za „nowatorskie sztuki i prozę, które dają wyraz temu, co niewypowiedziane”.
Przy okazji festiwalu, który odbywał się na cześć autora w Oslo w 2019 r., pisaliśmy na naszych łamach: „Jon Fosse bywa nazywany królem odwlekania, kilka lat temu oznajmił, że przeszedł załamanie i będzie redukował pisarstwo. Tymczasem ogłosił właśnie, że wyda dzieło w siedmiu tomach”. To dzieło, „Drugie imię. Septologia”, ukazało się właśnie także w Polsce (nakładem wydawnictwa ArtRage) w przekładzie Iwony Zimnickiej, specjalizującej się w tłumaczeniu skandynawskiej literatury.
Jon Fosse, noblista z Norwegii
Jon Fosse urodził się 29 września w 1959 r. w Haugesund. Debiutował w wieku 24 lat. Tworzył różne formy: wiersze, książki dla dzieci i powieści, ale na świecie znane są przede wszystkim jego dramaty. Dziś jest uznawany za jednego z najwybitniejszych norweskich autorów. Jego pierwszą sztukę „Nigdy się nie rozłączymy” wystawiono w 1994 r. W Polsce dzieł dramatycznych Fosse’a do tej pory ukazało się niewiele, kilka sztuk w teatralnych periodykach. Teraz z pewnością polski rynek tę zaległość nadrobi.
A sam Fosse już nie musi się ścigać. Zamieszkał w Grotten (norw. jaskinia), ekskluzywnym apartamencie tuż obok Pałacu Królewskiego, honorowo przyznawanym przez państwo najbardziej zasłużonym twórcom (wcześniej mieszkał tam kompozytor Arne Nordheim, przyjaciel Witolda Lutosławskiego). Fosse został odznaczony tytułem Kawalera Ordre national du Mérite (francuskiego Narodowego Orderu Zasługi), jego dzieła są tłumaczone na 50 języków. „Choć on sam nie marzył, by być trafić na deski teatrów za granicą, dziś każdego dnia z jego wydawnictwem w Sztokholmie kontaktują się artyści chcący wystawiać sztuki mistrza nowego formatu. Jego nazwisko rozbrzmiewa na scenach całego świata” – pisaliśmy w „Polityce”. I dalej: „Unikalność Fosse’a polega na stworzeniu języka dla niewysłowionego”.
Również dlatego, że tworzy w języku nowonorweskim (nynorsk), jednym z dwu wariantów języka pisanego Norwegii, nawiązującego do zachodnich dialektów (w sumie w kraju jest ich ok. 400). Dzieje języka norweskiego są ciekawe same w sobie: to opowieść o poszukiwaniu odrębności. Nynorsk powstał w przeświadczeniu, że narodowy język norweski powinien funkcjonować samodzielnie, z uznaniem dla języka różnych regionów i w pewnym dystansie do Danii (bokmål, drugi i powszechniejszy wariant norweskiego, ma dużo więcej wspólnego z duńskim).
Literacka Nagroda Nobla: dla kogo?
Poniższy akapit zawiera link reklamowy
Przewidywanie, komu przypadnie literacki Nobel, co roku budzi duże emocje, a bukmacherzy są raz bliżej, raz dalej werdyktu. Triumfująca przed rokiem Annie Ernaux była typowana do nagrody, podobnie jak wcześniej Olga Tokarczuk. Ale Akademia potrafi zaskoczyć – dwa lata temu Nobla otrzymał mniej znany Abdulrazak Gurnah z Zanzibaru, w 2020 amerykańska poetka Louise Glück i można by wyliczać wstecz jeszcze długo, sięgając początków nagrody w 1901 r. Na liście faworytów od dawna figurują m.in. Haruki Murakami, Salman Rushdie czy Michel Houellebecq. W tym roku najczęściej typowano Chinkę Can Xue, właśnie Norwega Jona Fosse’a i Australijczyka Geralda Murnane’a.
Laureata lub laureatkę wskazuje sześcioosobowe jury złożone z pisarek i pisarzy pod przewodnictwem twórcy i profesora literatury na uniwersytecie w Sztokholmie Andersa Olssona. W składzie są poza tym: sekretarz nagrody Mats Malm, Ellen Mattson, Steve Sem-Sandberg, Anne Swärd i Per Wästberg. W tym roku nagroda finansowa jest wyższa, wynosi 11 mln koron (ok. 4,5 mln zł). Werdykt zapada w październiku, a sama ceremonia przekazania medalu i czeku wypada zwykle na początku grudnia i odbywa się w Sztokholmie w eleganckiej oprawie.
Odgadywanie, do kogo trafi Nobel, to rzecz jasna coroczna rozrywka dla fanów literatury, ale równie istotny jest aspekt rynkowy – na werdykt czekają i czytelnicy, i wydawcy. Z nagrodzonym autorem lub autorką nie zawsze można się od razu w Polsce zaznajomić, a wyścig o prawa do przekładu i publikacji rusza czasem dopiero po ujawnieniu zwycięskiego nazwiska. Dlatego literacki Nobel rozpala tak duże emocje. Podobnie jak dyskutowana przy tej okazji dysproporcja płci (i nie tylko). Wśród 119 laureatów było do tej pory tylko 17 kobiet. W tej kwestii w tym roku nic się nie zmieni.