PEN Club: sojusz wolnego słowa. Właśnie zbiera się w Krakowie, otwarcie będzie mocne
Organizatorzy wybrali na motto spotkania „siłę wolnego słowa”. Co zrobić, by w epoce wojen, cenzury i masowej dezinformacji ta siła nie słabła? Będzie mocne otwarcie. Debata Olgi Tokarczuk z Burhanem Sonmezem, pisarzem kurdyjskim, prezesem PEN International. Zdalnie dołączy Kanadyjka Margaret Atwood, autorka dystopii „Opowieść podręcznej”. Przemówi szef polskiego PEN Clubu Marek Radziwon, rosjonawca i tłumacz literatury rosyjskiej, od niedawna konsul generalny RP we Lwowie.
Literatura nie zna granic
Jest taki zwyczaj, że każde uroczyste wydarzenie penklubowe zaczyna się od odczytania Międzynarodowej Karty PEN (to angielski skrót od słów poeci, eseiści, edytorzy, powieściopisarze). Czytamy w niej: „Literatura, aczkolwiek w swojej genezie narodowa, nie zna granic i winna pozostać wspólną własnością narodów bez względu na polityczne czy narodowościowe wstrząsy”, a „członkowie PEN Clubu zobowiązują się czynić wszystko, co w ich mocy, by przeciwdziałać nienawiści rasowej, klasowej i narodowej i bronić ideału jednej ludzkości żyjącej w pokoju na świecie”.
Zobowiązują się też występować przeciwko wszelkim formom tłumienia wolności słowa i prasy, arbitralnej cenzurze w czasie pokoju. Czynią tak w przekonaniu, że swoboda krytyki władz, urzędów i instytucji służy dążeniu do lepszej organizacji politycznej i gospodarczej świata. I dlatego zobowiązują się występować przeciw nadużyciom wolności słowa: „kłamliwym publikacjom, rozmyślnym fałszom i wypaczaniom faktów dla celów politycznych i osobistych”.
Ruch zrodził się w Anglii w reakcji na traumę pierwszej wojny światowej.