Można odnieść wrażenie, że w dyskusji nad polskim kinem nazwisko Patryka Vegi pojawia się sezonowo. Raz na kilka miesięcy publicyści, krytycy i recenzenci próbują rozgryźć, dlaczego jego filmy cieszą się takim powodzeniem, co mówią o naszej rzeczywistości i widzach. Premierę kolejnego, „Polityki”, zaplanowano na wrzesień. Niektórzy już się zastanawiają, czy najpopularniejszy twórca polskiego kina rozrywkowego odsunie PiS od władzy.
Czytaj także: Dlaczego filmy Patryka Vegi są tak popularne
Patryka Vegi nie można ignorować
O fenomenie Patryka Vegi napisano sporo, a wnioski zawsze są podobne: tworzy kino wyraziste, rozrywkowe, często tabloidowe. Bywa i nawrócony, i mizoginistyczny, podpada konserwatystom i feministkom. Jego filmy są dobrze obsadzone (bo gdzie mają grać dobrzy polscy aktorzy?), okraszone obowiązkowymi zdjęciami z drona, wulgarnym dowcipem i dość prostackimi dialogami.
Całość pięknie wpisuje się w kino klasy B, choć pod względem realizacyjnym reżyser ma coraz większy rozmach i kręci też poza Polską. Swoją specyficzną stylistyczną mieszankę przykłada do produkcji czysto rozrywkowych, jak „Pitbull” czy „Kobiety mafii”, ale też do filmów, które można by nazwać publicystycznymi, jak