„Ktoś do mnie zadzwonił, kiedy jechałam samochodem. Wyświetlił mi się numer ze Szwecji i od razu podniosło mi się ciśnienie. To był ten telefon” – mówiła na konferencji prasowej w niemieckim Bielefeld Olga Tokarczuk, której przyznano dziś Literacką Nagrodę Nobla. Jej słowa cytuje agencja Reuters. Wieść o nagrodzie dotarła do polskiej pisarki w czasie trasy promocyjnej w Niemczech. Tokarczuk przyjechała do Bielefeldu z okazji Dni Literatury, data przypadkowo zbiegła się z dniem ogłoszenia laureatów Nobla. Wizytą pisarki podekscytowane są władze Bielefeldu. „To dla nas bardzo dobry dzień, nigdy nie doświadczyliśmy czegoś takiego” – powiedziała lokalnym mediom rzeczniczka miasta Gisela Bockermann, cytowana przez portal „Neue Westfalische”.
W czasie krótkiej konferencji Olga Tokarczuk odniosła się także do wyborów parlamentarnych, które w niedzielę odbędą się w Polsce. „Dedykuję tę nagrodę Polakom. Jesteśmy kilka dni przed bardzo ważnymi wyborami. Te wybory mogą zmienić przyszłość tego kraju. Chciałabym powiedzieć moim przyjaciołom, ludziom w Polsce: zagłosujmy dobrze, za demokracją” – apelowała.
Justyna Sobolewska: Nobel dla Olgi Tokarczuk to wielki prezent na czasy chaosu
Paszport „Polityki”, Nike i Nobel
Polska noblistka została zauważona przez krytykę przy okazji premiery trzeciej powieści „Prawiek i inne czasy” (1996), za którą otrzymała m.in.