Kultura

Oscary boją się horrorów? Wybitne filmy bez nominacji

Kadr z filmu „Midsommar” Kadr z filmu „Midsommar” mat. pr.
Wydawało się, że filmy „To my”, „Midsommar” i „Lighthouse” na pewno dostaną nominacje do Oscarów. Skończyło się na jednej. Wszystkie trzy zostały przegapione przez Akademię i wszystkie są horrorami.

W czasie tegorocznych Oscarów pojedynek w kategorii „najlepszy aktor pierwszoplanowy” będzie dość nudny. Nie chodzi tylko o to, że Joaquin Phoenix w „Jokerze” stworzył wybitną/szaloną kreację, ale i o to, że Akademia pominęła dwie osoby, które jako jedyne mogły rzucić mu wyzwanie. Mowa o Willemie Dafoe i Robercie Pattinsonie, którzy w filmie „Lighthouse” Roberta Eggersa dali popis aktorstwa totalnego. Kto uważa, że Phoenix poszedł daleko, tworząc bohatera niepokojącego, odpychającego i hipnotycznego jednocześnie, że przeszedł prócz tego niezwykłą metamorfozę – ten powinien porównać tę grę z szaleństwem, które udzieliło się w „Lighthouse” dwóm rezydentom tytułowej latarni.

Kino gatunkowe bez Oscarów

Nie chodzi tylko o Pattinsona i Dafoe. „Lighthouse” jest wielki pod niemal każdym względem. Nominacja do Oscara za zdjęcia dla Jarina Blaschke jest w pełni zasłużona, ale nie wystarczająca. Jak można obejrzeć ten film i nie zechcieć obsypać go nominacjami we wszystkich kategoriach dźwiękowych? Trudno o obraz tak doskonale wykorzystujący dźwięk do budowania historii. Reżyserowi też należy się uznanie – za panowanie nad pozornym chaosem, szaleństwem opowieści i tytaniczną pracę z aktorami.

Nasuwa się skojarzenie z „Łowcą androidów” Ridleya Scotta (nominacje za scenografię i efekty specjalne, żadnej statuetki). Czy z wieloma innymi wartymi nagród filmami, których jedynym „grzechem” była przynależność do gatunku kina fantastycznego.

Kadr z filmu „Lighthouse”A24 Pictures/materiały prasoweKadr z filmu „Lighthouse”

„Midsommar” niedoceniony w żadnym aspekcie

W tym roku znów ujawnił się ten wzorzec. „Lighthouse” to pierwszy przykład horroru w zasadzie przez Akademię zignorowanego. Kolejnym jest niezwykły „Midsommar. W biały dzień” Ariego Astera.

Tu znów widać niezrozumiałą decyzję w kategorii aktorskiej – tym razem chodzi o pierwszoplanową rolę kobiecą. Wprawdzie sama Florence Pugh z nominacji może się cieszyć, ale za „Małe kobietki”, a nie za „Midsommar”, który dał jej większe pole do popisu. Im dłużej się nad tym zastanawiać, tym większe zdziwienie, że kino tak niezwykłe, wspaniale niepokojące, niewygodne, dziwne, a jednak wciągające mogło nie zostać zauważone w absolutnie żadnym aspekcie. Gdzie nominacja za scenografię, doskonałe kostiumy? Za zdjęcia, reżyserię, muzykę, scenariusz? Można by zrozumieć Akademię, gdyby doceniła film na jakimkolwiek polu. A ma się poczucie, że żaden z jej członków go nie zobaczył.

To by też tłumaczyło pominięcie filmu „To my” Jordana Peele’a. I choć nie jest on tak wybitny jak „Lighthouse” czy „Midsommar”, trudno nie dostrzec jego klasy. Peele jest akurat doskonale Akademii znany. W 2018 r. dostał Oscara za scenariusz do „Uciekaj!”, obraz nominowany też za reżyserię, najlepszą rolę pierwszoplanową i za najlepszy film. Mało tego, w „To my” główną rolę gra wspaniała Lupita Nyong’o, laureatka Oscara za „Zniewolonego”, która i tym razem zasługiwała przynajmniej na nominację.

Sęk – jak mniemam – w tym, że „To my” jest już pełnoprawnym horrorem, podczas gdy „Uciekaj!” było dużo subtelniejsze i koncentrowało się na konflikcie rasowym. Najwyraźniej bez tego członkowie Akademii nie byli w stanie usłyszeć niezwykłej muzyki, docenić kostiumów czy bardzo dobrej pracy kamery. Ale przede wszystkim Nyong’o w podwójnej roli.

Kadr z filmu „To my”mat. pr.Kadr z filmu „To my”

Horrory przejdą do historii, ale nie Oscarów

Można tłumaczyć Akademię, że miała w minionym roku z czego wybierać, a wśród nominacji nie brakuje filmów tak samo wartych wyróżnienia jak „Lightouse”, „Midsommar” i „To my”. Rzadko też mamy do czynienia z sytuacją, gdy wybitny film zostaje doceniony na wszystkich polach, nawet jeśli na to zasługuje. W skrócie: pominięcia się zdarzają. Całkowite zignorowanie dwóch świetnych horrorów i ledwie jedna nominacja dla obrazu, który z pewnością przejdzie do historii kina grozy, to jednak o wiele więcej niż przypadek.

Czytaj też: „Boże Ciało” Komasy i inne oscarowe niespodzianki

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną