150 filmów, spotkania, debaty, dyskusje. Największy w Polsce – i jeden z największych na świecie – festiwali kina dokumentalnego to jak zawsze okazja, by z bliska przyjrzeć się problemom współczesnego świata, również tym, które bieżące wydarzenia zepchnęły nieco w cień. Lista seansów obowiązkowych jest długa – nawet niespecjalnie żartując, można powiedzieć, że liczy ok. 150 tytułów, a znalazłyby się na niej bez wątpienia i nominowane do Oscara „Dla Samy”, zapis codziennego piekła pogrążonej w wojnie Syrii, i wstrząsające „Witamy w Czeczenii” o prześladowaniu społeczności LGBT na Kaukazie, i złożony z archiwalnych materiałów „Pogrzeb Stalina” Sergieja Łoźnicy.
Ale Millennium Docs Against Gravity to także portrety wybitnych artystów, niezależnych twórców, zjawisk kształtujących kulturę, a poprzez nią naszą rzeczywistość. Także kulturę popularną, telewizję, wydarzenia masowe – one wszak wpływają na naszą percepcję świata w nie mniejszym stopniu co polityczne przewroty i ekonomiczne zawirowania.
Wybraliśmy dziesięć filmów, które warto obejrzeć nie tylko po to, by zrozumieć świat, lecz również po to, by lepiej zrozumieć fenomeny popkultury.
Podkast: Festiwal w trudnym covidowym czasie
Bezlitosny Mike Wallace, reż. Avi Belkin
Portret legendy amerykańskiego dziennikarstwa, ikony programu „60 Minutes”, człowieka, który w znacznej mierze – na dobre i na złe – przyczynił się do tego, jak dziś wyglądają telewizyjne wywiady.