„Po dwóch latach zaciskania pasa grecka gospodarka znajduje się na skraju załamania. W kraju trwają demonstracje i zamieszki” – mówi narrator, a na ekranie pojawia się ujęcie z lotu ptaka z podpisem „Siedziba Unii Europejskiej, Luksemburg” (sic!). Chwilę później przewodniczący Rady Europejskiej zapowiada wprowadzenie na dniach kolejnych sankcji wobec Grecji. Wybuchają zamieszki. Sytuacja nie podoba się greckiemu miliarderowi, zwanemu, jakżeby inaczej... Arystotelesem. Postanawia zagrozić UE zniszczeniem jej infrastruktury. „Dusisz mój kraj”, mówi do unijnego przywódcy, tłumacząc, że to „kolebka naszej cywilizacji”, która „dała światu sztukę, naukę, kulturę i... tragedię”. Zapowiada, że zrobi wszystko, by „kiedy sankcje wejdą w życie, upadł światowy handel, załamała się giełda, ucierpiały miliony ludzi, a Grecja zajęła należne jej miejsce w centrum cywilizacji”.
Tak wygląda jedna z pierwszych scen w filmie „Bodyguard i żona zawodowca”, drugiej odsłonie popularnej serii komediowych filmów akcji z Ryanem Reynoldsem, Samuelem L. Jacksonem i Selmą Hayek w rolach głównych, który w polskich kinach zadebiutował w lipcu (i dalej jest wyświetlany w wybranych z nich).
Czytaj też: Kiedyś wielcy, dziś chałturzą w kinie akcji. Jak to się stało?
Wschód Słońca, Złoty Świt
„Jest takie greckie ugrupowanie o nazwie Wschód Słońca, ultraprawicowe i nacjonalistyczne.