Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Karlowe Wary: triumf wstrząsającego filmu o uchodźcach i... Johnny′ego Deppa

Kadr z filmu „Strahinja Banovic” Kadr z filmu „Strahinja Banovic” mat. pr.
Dramat uchodźców przemycanych do Europy to swoisty signum temporis. Nic dziwnego, że 55. edycję karlowarskiego festiwalu, pełniącego funkcję kulturowego łącznika między Wschodem a Zachodem, wygrał wstrząsający film ukazujący tragedie ludzi koczujących na granicach.

Polityczny kontekst, kluczowy w przypadku tak gorąco dyskutowanego Usnarza Górnego z wymagającymi natychmiastowej pomocy medycznej uchodźcami, ściągniętymi na polsko-białoruską granicę, nie odgrywa w nagrodzonym filmie znaczącej roli. Wątek religijny również jest w nim dyskretnie wyciszony. Kryształowy Globus, a także wyróżnienia za zdjęcia oraz najlepszą kreację męską dla Ibrahima Komy otrzymał za odwagę zmierzenia się z problemem małżeńskiej wierności i wolności w sytuacji uwięzienia. Chociaż rzecz dotyczy obcych kulturowo przybyszów z dalekiej Afryki, konflikty, jakie przeżywają, ukazane z ich wewnętrznej, intymnej perspektywy, są bardzo uniwersalne.

Czytaj też: Słabi cudzoziemcy, silna policja. Dramat trwa

Na bałkańskim szlaku uchodźców

Angielski tytuł „As Far as I Can Walk” (Tam, dokąd można dojść) lepiej oddaje sens. Oryginalny – „Strahinja Banovic” – nawiązuje do mało znanego średniowiecznego poematu epickiego, pochylającego się nad losami bogatego szlachcica, ruszającego w niekończącą się podróż po najdalszych zakątkach kontynentu w celu odnalezienia porwanej żony. Na ekranie przywoływane strofy wiersza stanowią ironiczny komentarz do heroicznych wyborów świeżo poślubionej pary z Ghany. Deportowani z Niemiec młodzi, zdani tylko na siebie, marzą o azylu, a utknęli gdzieś w przygranicznym obozie na bałkańskim szlaku uchodźców.

Mężczyzna próbuje robić karierę w jednym z serbskich klubów piłkarskich.

Reklama