Rozpoczynający się sezon teatralny jest pełen znaków zapytania. Dyrektorzy planują kolejne premiery, nie wiedząc, o ile wzrosną koszty produkcji spektakli, ceny ogrzania i oświetlenia budynków i czy dociskani przez inflację i recesję widzowie jednak kupią bilety i przyjdą. O groźbie powrotu pandemii, strachu i obostrzeń nie wspominając. Ale, jak tłumaczy w artykule, który ukaże się w najbliższym numerze „Polityki”, szefujący Teatrowi Śląskiemu im. Wyspiańskiego w Katowicach Robert Talarczyk: – Teatr to nie tylko liczby, to także energia, sztuka improwizacji i odrobina szaleństwa. Jeżeli założymy, że będzie źle i że tyle musimy zarobić, a tyle wydać, i wszystko musi się zmieścić w tabelkach, to nic nie zrobimy.
W nowy sezon teatr wkracza więc z przerażeniem łagodzonym przez zaklinanie rzeczywistości, wyparcie i tradycyjnie umierającą jako ostatnia nadzieję. Zaplanowane na najbliższe miesiące premiery oddają ten chyba specyficznie polski miks emocji. Niżej wybrane premierowe tytuły.
Czytaj też: „Imagine”. Krystian Lupa szuka nadziei dla świata
Something Rotten, czyli coś się psuje
Reż. Tomasz Dutkiewicz, Teatr Muzyczny w Gdyni, prem. 3 września
Musical komediowy, wystawiany w 2015 r. w Nowym Jorku i nominowany do nagrody Tony, którego bohaterami są dwaj bracia starający się wypromować swój teatr. A sprawa nie jest łatwa, bo ich konkurentem jest m.in. niejaki